PrintWszystko, co piękne zwykle trwa krótko, a te szalone lata błyskawicznie mijają i odchodzą w zapomnienie, by nie powiedzieć do lamusa. Przemijamy tak szybko, że nie sposób zauważyć nadchodzących i kończących się pór roku. Ile już razy w życiu żegnaliśmy stary i witali nowy rok. Ile obietnic i postanowień przeszło obok nas tak normalnie, obojętnie nie pozostawiając nawet drobnego śladu. Przemijały lata jak zagubione myśli we śnie, znikały jak dym z papierosa, pozostawiając niekiedy smutek i żal, rzadziej zaś radość. Oszukujemy się, że więcej w naszym życiu radości, ale jaka jest naprawdę ta radość i czy w ogóle prawdziwa istnieje!

To prawda, że mamy większe i nowocześniejsze domy – ale mniejsze i słabsze rodziny, więcej jest radości w wystawach sklepowych – ale mniej w sercach. Prawdą jest również, że nasz majątek wzrasta – lecz maleje miłość i ubożeje wnętrze. Świat stał się bardziej otwarty i przestrzenny – ale nasza swoboda zacieśnia się jak pętla na szyi skazańca. Czym więcej mówi się o pokoju – tym więcej wojen i nienawiści. Nawet jeśli nie popieramy najazdów i gwałtu – to co tak naprawdę robimy, by temu zapobiec. Gdyby nie strach – nie byłoby odwagi i o tym powinniśmy zawsze pamiętać. Ciągle coś pochodzi z czegoś, związki są znacznie szersze od tych, które znamy. Często mylimy pojęcia: patriotów i bohaterów, którzy bronią ojczyznę przed najeźdźcą nazywamy terrorystami. Nigdy nie popierałem żadnych czynów zbrojnych, ale wszyscy wiemy skąd bierze się agresja- z podobnej agresji. Są na świecie terroryści, ale występują marginalnie i też nie bez powodów. Należy walczyć z przyczynami powstawania nienawiści, oto kilka z nich: bieda, niedostatek, zakłamanie i stronniczość. Historia zna wiele kłamstw: ile lat przypisuje się istnienie świata – tyle trwa kłam. Wróćmy do monarchów, których rządy opierały się jedynie na balach, polowaniach, sejmikach i panienkach. Cała szerokość geograficzna zna takie przykłady, które nie zmieniły się od lat. Podobnie było w czasach Chrystusa jak i przed Nim. Człowiek jest istotą drapieżną i tego chyba nie muszę udowadniać. Nawet tutaj w polonijnym środowisku bez trudu można to zauważyć. Nasi panowie lubią bale, przemowy i kamery telewizyjne, resztę wzroku pozostawiają na fleszach. Trudno po takim oślepieniu spojrzeć zwykłemu, ciężko pracującemu polonusowi prosto w oczy, powiedzieć mu słowo prawdy, której ciężko się doszukać. Jeszcze trudniej przemówić w ojczystym języku, którego już bardziej nie da się skaleczyć! Polonia bez języka – to brzmi dość groteskowo. Obrażają nas tubylcy, ale to my sami prowokujemy ich języki, bo jeśli zobaczą  i posłuchają takiej przemowy! Nic nie trzeba rozumieć, by dostrzec niedoskonałość, by zobaczyć kompromitację. To prawda, że uroda z mądrością nie idą w parze, ale żeby aż tak się rozmijały! Niekiedy mam wrażenie, że przyjechaliśmy z najdzikszego krańca świata gdzie tylko tajgi i lody. Ale nasza historia mówi zupełnie inaczej, skąd więc biorą się te anomalie. Spójrzmy prawdzie w oczy, zobaczmy dokąd zdążamy, gdzie prowadzą nas wspaniali ciągle ci sami mówcy…Każda kadencja przynosi nowych – jeszcze ciekawszych, bardziej egzotycznych i” wygadanych, skund uni się biero, cy lepszych jus nima.” Jest nas tutaj tak dużo, że bez żadnego trudu moglibyśmy zmienić załogę  nie tylko na młodszą o połowę, ale i roztropniejszą, znającą język polski zaliczany do najpiękniejszych  na świecie.

Ostatnia dekada wpłynęła niekorzystnie nie tylko na Amerykę, ale i na cały świat. Niekontrolowana gospodarka zagarnęła pieniądze w prywatne ręce prezesów i spółek, w kraju nie zostało nic. Gdyby tylko!, ale zaciągnięty dług dwukrotnie przekroczył wartość całego państwa. Gdyby nominały tysiąc dolarowe układał jeden na drugim, wysokość sterty pieniężnej sięgałaby tysiąc kilometrów w górę. Tak obrazowo wygląda dług najzamożniejszego kraju na świecie, a gdzie odsetki! To nie wzięło się z dnia na dzień, to nie przyszło ze zgnitego komunizmu, nad tym pracowały tęgie głowy – osiągając odwrotny cel od zamierzonego. Taka jest smutna prawda i rezultat rządzących przez ostatnią dekadę, wojny kosztują, a co w zamian ! zwiększenie ilości wrogów i zmniejszenie populacji kilku narodów.

Kto sieje wicher – zbiera burzę, kto mówi co chce – usłyszy czego by nie chciał. To dziwne, że dobre monety odwraca się złą stroną i wmawia się wszystkim, by poczytali zło jako dobro, nienawiść jako miłość, głupotę jako mądrość, wojnę jako pokój. Wiele ucierpiał świat w ostatnich latach, wiele łez upadło na różne ziemie. Tak wiele zła pamiętają tylko lata czterdzieste ubiegłego stulecia gdzie swastyka zaznaczyła swą pieczęcią ziemię. Gdzie jałtańskie zmowy sprzedały nasz kraj umywając dłonie w Morzu Czarnym, później był  kauczukowy Wietnam, zbuntowana Korea. Kolonializm nadal trwa i strefy wpływów, powracają tortury, bo jak powiedział niegdyś dziadek Stalin: każdy jest winny – tylko nie każdy prawidłowo przesłuchany. Jeśli świat będzie wsłuchany w takie i podobne mądrości, droga, którą zdążamy zaprowadzi nas do diabelskiego młyna, lub w jeszcze gorszą otchłań.

Mało tego, że nie idziemy w dobrą stronę – cofamy się zatracając po drodze najlepsze cechy jakimi Bóg obdarzył istotę ludzką. Dał nam przecie miłość, którą okroiliśmy do minimum, mowę, którą kaleczymy, mądrość, która gubi się w przestrzeni i współczucie, które zastępuje zarozumiałość i pycha. Nawet tradycje jakie nosiliśmy w sercu okroiły się do samej pestki. Cóż więc możemy oferować światu – ubodzy w dary Boże!  Przyszłość zapomina o przeszłości, historia odwraca się do człowieka plecami. Kolędy brzmiące tym samym pięknym tonem od wielu wieków – człowiek przerabia na dziwaczne dźwięki, a ich wykonawcy mają uczesania niczym pierwotni ludzie. Uważam, że zdrowa krytyka potrzebna jest i mnie i tobie, wszak zagubiliśmy się w czasie i nawet sam Bóg nie wiele dla nas znaczy.

Uważamy się ponad wszystko, wcale dwudziesty pierwszy wiek nie upoważnia nas aż do tak drastycznych zmian, do tak wielkich wypaczeń. Technika nie dorównuje umysłom, buntujemy się jak te anioły, przepisując sobie mądrość Boga. Stąd tyle znaków, tyle kataklizmów, bo upominani byliśmy przez wiele lat i co? Kto dzisiaj chce być przeciętnym, komu wystarcza to co ma!.  Nie mogą być wszyscy prezesami, geniuszami i mędrcami, nie mogą być wszyscy dyżurnymi w radiach i na ekranach telewizyjnych. Pamiętajmy, że tylko mała przestrzeń czyni człowieka wielkim, a my przecież  posiadamy wielkie domy, może nawet pałace.

Powinniśmy unikać wielkości; gdyż pod skromnym dachem można wieść lepsze życie od królów i ich przyjaciół. Wiem na pewno, iż tym co wiele pragną – jeszcze więcej brakuje, a mądrość często kryje się pod byle jakim płaszczem.
Obok nieszczęść i złego jest na świecie jeszcze wiele dobra, o którym nie potrzeba pisać, kto chce – dobro zauważy. Zło należy wytykać palcami, by nie zdominowało resztki dobra. Może nadejdzie zmiana wraz z  nowym przywódcą najzamożniejszego kraju na świecie. Ale czy społeczeństwo potrafi spłacić tysiąc kilometrową wieżę i odsetki z nią związane. Inaczej wykreślą nas z listy najbogatszych państw na świecie i wpiszą w poczet krajów trzeciego świata.
Może nowy rok przyniesie nadzieję i zakończy bestialskie wojny, Chińczycy pomogą spłacić długi i podeślą rowery ubijając przy tym jednoosobowe firmy polecające tak nachalnie odchudzanie. Samo życie każe nam schudnąć, domy i pracę już nam zabiera.

Będzie się nam żyło dobrze i dostatnio, choć bardziej wstydliwie i pokorniej.
I do czego to duma prowadzi!

Władysław Panasiuk