0101-zydekW samolocie lecącym z Krakowa do Paryża Rubinowicz nawiązuje rozmowę z siedzącą obok niego atrakcyjną blondynką. W końcu konwersacja schodzi na tematy seksualne.

– A wie Pan, że największą aktywnością seksualną wyróżniają się Żydzi i Indianie – mówi blondynka.

– Pozwoli Pani – przerywa jej Rubinowicz – że się przedstawię: Mosze Winnetou!

***

Turysta z Polski kupował pomarańcze na targu w Hajfie. Sprzedawca, widząc, że trafił mu się klient Polak, wyraźnie podniecony zapytał po polsku:

– Czy Pan może z Łodzi?

– Nie, ale często tam bywam – odpowiedział turysta.

– Och, jak ja bardzo bym chciał znowu tam być – rozmarzył się Żyd.

–  A co, tu Panu źle?

– Panie, co tu można zarobić, tu sami Żydzi!

***

Na chicagowskiej plaży Rotschild usilnie namawia panią Goldmayer, by mu uległa.

– Chwilowo – rzecze pani Goldmayer – niech się pan, panie Rotshild, zanurzy, żeby ludzie nie widzieli o czym rozmawiamy…

***

Na przyjęciu zasiedli obok siebie ksiądz i rabin.

Może kawałeczek szynki? – pyta ksiądz rabina.

– Dziękuję, ale religia zabrania nam jedzenia wieprzowiny.

– Szkoda, bo to bardzo smaczne.

Przyjęcie się kończy i goście się rozchodzą, a rabin mówi do księdza:

– Pozdrowienia dla szanownej małżonki.

– Nie mam żony, przecież religia zabrania nam się żenić.

– Szkoda, bo to też bardzo smaczne…

***

Na przyjęciu u Rubinowiczów pani domu zagaduje nowego gościa:

– A czy pan, panie Złotowicz, jest optymistą.

– Nie, kupcem.

***

Goldberg jest umierający. Mówi do żony:

– Salcia, proszę cię, ubierz ślubną suknię, ty tak pięknie w niej wyglądałaś. Umaluj się i uczesz, zrób się na bóstwo.

– No dobrze, kochany mężu, ale po co?

– Niedługo przyjdzie po mnie śmierć, może ty jej się bardziej spodobasz?

***

Rebeka na łożu śmierci zaczyna płakać:

– Muszę ci coś wyznać, Mosze, ale obiecaj, że mi wybaczysz.

– Wszystko ci wybaczam, mów i zrzuć te wyrzuty sumienia z siebie – obiecuje Mosze.

– Nasz kochany syn Icek nie jest twoim dzieckiem!

– Mój Boże, a kto jest jego ojcem?

– Pamiętasz, jak nocował u nas Rubinowicz. Dałam mu 100 dolarów, zrobiliśmy to i potem urodził się Icek.

– I ty myślisz Rebeko, że jeśli Rubinowicz zrobił to za moje pieniądze to Icek nie jest moim synem?

***

Nauczyciel w szkole zadaje uczniom pytanie:

– Proszę mi wymienić najważniejsze postaci w historii świata.

– Mojżesz! – mówi Kowalski.

– Doskonale – chwali nauczyciel.

– Chrystus – odpowiada Zieliński.

– Świetnie, a teraz proszę o przykłady z naszych czasów.

– Marks! – mówi Nowak.

– Wyśmienicie.

– Freud! – stwierdza Kwiatkowski.

– Einstein! – dorzuca Malinowski.

– Muszę was pochwalić, wszyscy macie piątki. A ty Mosze Rubinstein, czemu milczysz? Wymień kogoś.

Mosze po dłuższym namyśle:

– A ja powiem, że ten gruby Sikorski, co mieszka ulicę obok.

– Niby dlaczego?! – pyta zdziwiony nauczyciel.

– A bo niech goje też kogoś mają…

***

– Dzień dobry, panie Kon.

– Nie nazywam się już Kon, ale inżynier Kowalski!

– Kowalski, to rozumiem, ale skąd inżynier?

– Bo Kowalski to nazwisko, a inżynier to pseudonim!

***

Icek i Mosze postanawiają się przechrzcić. Ciągną losy, kto ma iść pierwszy. Wypada na Icka. Mosze czeka na przyjaciela na ulicy. W końcu Icek wychodzi od księdza. Podekscytowany Mosze podbiega i pyta:

– No i jak było?

– Odczep się, ty Żydzie!

aby przeczytać wszystkie ŻARCIKI kliknij tutaj