0104-wiki-leaks

Demaskatorska witryna internetowa WikiLeaks jakby nieco odpuściła politykom największego formatu, zaczynając publikowanie dokumentów kompromitujących futbolowych decydentów. Na pierwszy ogień poszła Bułgaria, gdzie – według portalu – mafia i piłka nożna to jednolite ciało. Zdaje się, że blady strach padł na piłkarskich działaczy w innych krajach, bo trudno sobie wyobrazić, żeby gdzie indziej brudów nie było. WikiLeaks zaskakuje demaskując najskrytsze tajemnice, teraz wkraczając bezpardonowo w inne niż polityka dziedziny życia. Pewnie i nad Wisłą niektórzy zaczęli przebierać mocno nogami, bo skoro mają sporo za pazurami to obawiać się mogą publikacji kompromitujących materiałów. Ciekawe, czy tworzący WL wystraszyli się po aresztowaniu twórcy portalu Juliana Assangeto, znajdując sobie nowe poletko, czy też to tylko manewr mający na celu zyskanie popularności wśród społeczeństwa, zwiastujący powrót – ze spotęgowanym poparciem zwykłych śmiertelników – do tematyki politycznej?

Leszek Pieśniakiewicz

meritum.us

Platforma internetowa WikiLeaks ujawniła powiązania bułgarskich klubów piłkarskich z mafią, która wykorzystuje je do prania pieniędzy oraz ustawiania meczów w krajowej lidze

Informacje podane przez WikiLeaks zostały opublikowane przez hiszpańską gazetę “El Pais” oraz bułgarską “Dnevnik”. Przyznano, że nowy rząd próbował przeciwstawić się korupcji w sporcie i szukał rozwiązań, ale nie doprowadziły one do rezultatów.

Największe i najbardziej znane kluby zostały przez państwowe instytucje jak wojsko (CSKA Sofia) i milicja (Lewski Sofia) sprzedane “nowej elicie biznesowej”. W ten sposób trafiły one do rąk ludzi, którzy stoją w ścisłym kontakcie z mafią.

Sprzedaż meczów stała się codziennością. Nawet kibice przestali w końcu przychodzić na stadiony. Wcześniej na trybunach zasiadało przeciętnie 10 tys. fanów, teraz ich liczba waha się między 500 a 2000.

PAP