0105-barack-obama-vvHakerzy imają się już najdziwniejszych sposobów, aby ich potencjalna ofiara kliknęła na e-mail przez nich wysłany, ale oczywiście niby firmowany przez postać możliwie najbardziej wiarygodną. A że rozwiązania najprostsze często są najskuteczniejsze okres świąteczny hakerzy wykorzystywali do wdarcia się w komputery swoich ofiar właśnie za pomocą okolicznościowych życzeń. Im bardziej znacząca postać przysyła nam e-maila tym bardziej zaspokajamy własną próżność – wyłączając z pracy choćby na chwilę rozum – i otwieramy prestiżową wiadomość. Można jeszcze przesłać e-maila znajomym, aby pochwalić się, jakim to szacunkiem się cieszymy w najwyższych kręgach. A już otrzymanie życzeń od samego prezydenta Obamy to jest to! Bingo! I wszyscy powinni o tym wiedzieć. Zarzucony przez hakerów haczyk został połknięty. Tak dochodzi do nieszczęścia, a nasz komputer już nie do końca jest nasz…

E-mail wyglądał szacownie i niegroźnie – elektroniczne życzenia bożonarodzeniowe od Białego Domu, z ładnie przystrojoną choinką. Okazało się jednak, że stoją za tym hakerzy.

Przestępcy usiłowali wykraść ważne dane instytucji rządowych, wojska i organów ścigania.

Nieświadomi odbiorcy, zaszczyceni e-mailem z Białego Domu, chętnie klikali na podsunięty im w ten sposób link, nie zdając sobie sprawy, że ściągają w ten sposób groźne, złośliwe oprogramowanie znane jako ZueS, wykorzystywane przez hakerów do kradzieży haseł i innych poufnych danych.

ZueS powstał kilka lat temu i cybernetyczni przestępcy mają do niego łatwy dostęp oraz możliwości jego adaptacji do własnych nieczystych celów. Oprogramowanie to wykorzystano już m.in. do kradzieży milionów dolarów z kont bankowych.

W przypadku życzeń z Białego Domu ZueS instalował na zainfekowanych komputerach jeszcze jeden złośliwy program, zaprojektowany do kradzieży dokumentów. Eksperci mówią, że celem ataku, zresztą na niezbyt wielką skalę, były instytucje rządowe, organy ścigania i wojsko. Elektroniczne ślady prowadzą do jednego z serwerów na Białorusi.

Nie oszacowano jeszcze szkód, jakie mógł wyrządzić ten cybernetyczny atak. Mówi się o co najmniej kilku gigabajtach ukradzionych dokumentów. Szczegóły są utajnione, a sprawą zajęły się władze federalne.

LP meritum.us, PAP