W latach mojej młodości czas był dość abstrakcyjnym pojęciem, a już na pewno nie popędzał swoim wyrachowanym biczem ludzi. Najczęstszą okazją do otrzymania zegarka były celebrowane rozmaite uroczystości.
Nie każdego stać było na zegarek i dlatego tamte lata należały do bardzo pięknych. Dzisiaj wyznacznik czasu znajduje się niemal w każdym urządzeniu elektronicznym, rzadziej na miejskim ratuszu. Mówi się, że czas to pieniądz, większość życia ludzkiego staje się momentem przetargowym, człowiek wszędzie zaczął widzieć pieniądze. Rozmieniamy czas na drobne, każdą chwilę przeliczamy na pieniądze, a zapominamy o najważniejszych wartościach. Skoro najważniejsza kasa, na jakim więc miejscu należy umieścić szczęście? Czy rzeczywiście wszyscy dogłębnie rozumiemy to pojęcie? Czas jest czymś jedynym, co się nie powtarza i nigdy nie zatrzymuje, chociaż my często zatrzymujemy się w czasie.
Mijają dnie, lata, wieki, mija życie. Jedni ustępują miejsca drugim i nawet dążący do zmniejszenia ilości ludzi na świecie muszą odejść. Odchodzą ci, którym przeszkadzamy w zdobywaniu całego świata. Bogacze nie potrafią nawet zrozumieć czasu, który jest nieustannie w ruchu. To on zabiera im minuty, lata, a potem pyszne życie. Przeludnienie świata, o którym tyle się słyszy jest czystą bzdurą wymyśloną przez” mądrych analfabetów”. Tylko maksymalnie ograniczona wiedza może doprowadzić do podobnego wniosku.
Minął stary rok – dla jednych dobry, dla innych tragiczny, zaś dla całego świata mało zrozumiały. Na pewno przyniósł ludziom wiele dobra i piękna, a wszystko zależy od pojmowania tych prostych słów. Przyniósł też wiele nieszczęść, które rozmieścił pod różnymi szerokościami geograficznymi. Na Haiti zdziesiątkowało ludzi trzęsienie ziemi, teraz pozostałych dobijają choroby. Trudno to wytłumaczyć jak każdy kataklizm, choć wiemy dlaczego, nie pojmujemy za co!
Nasi rodacy ucierpieli z powodu wielkiej wody, dla której miejsca zabrakło w olbrzymich korytach rzek. Klęska powracała wielokrotnie, jakby chciała coś ważnego nam przekazać, ale czy zrozumieliśmy ów przekaz? Popłynęły majątki, woda zabrała resztki z biednych domostw. I znowu czas stanął w miejscu…
Nawet wielka demokracja nie zapewniła należytych odszkodowań i rekompensat, nikt nie potrafi zwyczajnemu człowiekowi przyjść z należytą pomocą. Słowa rzucane na wiatr zakończyły cały problem.
Tragedia w Smoleńsku, narodowa żałoba nie przeszkodziła w wyborach. Umarł król, niech żyje król. Szybko wybieramy, by jeszcze szybciej znienawidzić.
Jednoczymy się tylko po to, by za chwilę się rozproszyć, pamiętamy, by zaraz zapomnieć, nienawidzimy, by znowu pokochać. Dlaczego?
Słowa Cycerona można dopasować jedynie do małżeństwa „możesz mnie nienawidzić, byle byś mnie kochał”. Tylko w małżeństwie jest wszystko możliwe.
Minął kolejny rok, o który powinniśmy być mądrzejsi, bardziej doświadczeni, ostrożni, czy tak się stało? Nowy Rok, to nowe postanowienia – ile z nich przetrwa, a ile przeminie wraz z pędzącym czasem. Dotrzymanie słowa staje się być przeżytkiem, czymś niemodnym. Nawet królowie, władcy szafują danym słowem. Obietnica staje się marnym dowcipem, a ten, co ją wypowiada błaznem. By mieć słowo, należy również mieć honor. Czy potrafimy wymienić kogoś, kto posiada te niegdyś skromne cechy?
W Nowym Roku składamy sobie serdeczne życzenia, gdyby wszystkie były szczere, życie stałoby się podobne bajce. Brakuje nam wszystkim prawdziwej szczerości, stąd te podziały, nienawiść i wojny. Nie świat należy naprawiać, lecz ludzi. Światu nic nie brakuje, za to nam brakuje wszystkiego. Miniony wiek był okresem wielkiego postępu, przyspieszyły zegary, posypały się wynalazki. Jednocześnie wielu ludzi zostało bez pracy, jakoś nie zazębiają się tryby maszyny postępu z polepszeniem naszego bytu. Jesteśmy bliscy wołania „igrzysk i chleba”. To pierwsze osiągnęliśmy, nawet w naszej stolicy (stadion), ale o drugim zupełnie zapomniano. Na igrzyskach zarabiają jedynie popierane jednostki. Należy się zastanowić czy aby ten dobrobyt nie prowadzi do pustych półek sklepowych? Czy zegar czasu nie zaczyna przypadkiem się cofać? Jeszcze wczoraj zacofane Chiny zasypały cały świat swoimi produktami, gdzie się podziały technologie na wyrost.
Światowy kryzys to coś więcej niż lokalna finansowa zawierucha. Wszystkich przeciętnych dotyka ta zmora, troska o jutro. Nie należy wpompowywać pieniędzy bogaczom, ale zdecydowanie tamować ich przypływ. Wreszcie ktoś pomyślał, gdzie należy szukać oszczędności, nawet bogaci Brytyjczycy od przyszłego roku postanowili nie dokładać na utrzymanie rodziny królewskiej. Do tej pory podatnik dawał na ten cel, bagatela, 8 milionów funtów rocznie, przy czym majątek królowej szacowany jest na 290 milionów funtów. Daje się tym, co mają wiele. Uzupełniamy już i tak pełne kieszenie, a nie zgadzamy się ze słowami Urbana. Własny garnuszek to najlepsza z form oszczędności dla rzekomo kierujących narodami. Gdyby każda administracja pomyślała o oszczędności (zrezygnowała z balowania, ze zwiedzania świata kosztem podatnika) kryzys przestałby istnieć. Pieniądze są, lecz nikt nie potrafi ich równomiernie rozdzielać. Ameryka pokazała światu jak żyć na kredyt, pomysł się spodobał i stało się to, co stać się musiało. Wszystko to niekompetencja i brak rozsądku. Ale z drugiej strony nic dziwnego jak doradcami zostają wymyśleni „profesorowie”, zhańbieni generałowie i inne niedobitki męczeńskich czasów.
Czy to się zmieni w nowym roku? Chciałbym, by tak się stało, ale doświadczenie nie pozwala do końca w to uwierzyć. Należy traktować to jako jeszcze jedno życzenie noworoczne.
Gdyby przyszło mi podsumować miniony rok w kilku słowach: było nowocześniej, ale o wiele biedniej. Myślę tu oczywiście o większości, mniejszość nigdy nie miała powodu do narzekania.
Miniony rok umocnił Polaków w przekonaniu,”że nie ma jak u mamy”. Gonią nas ”z ziemi włoskiej do Polski”, z Anglii, ostatnio nawet nie podobaliśmy się Szkotom. Zabieramy innym pracę, ale czy inni nam jej nie zabierają? Komu zatem podoba się wygnany na pastwę losu niewolnik Polak? Jak mają się do tego słowa wypowiadane przez naszych władców: „Udział w ostatnich wojnach podniósł rangę Polski w świecie” – czy aby na pewno? Od kiedy to wojny przynoszą chwałę najeźdźcom!
Każdy rząd ma wręcz obowiązek dać zatrudnienie swoim obywatelom, a nie cieszyć się jak wyjeżdżają za granicę. Czy zawsze niewolnicy musza rodzić się w Polsce? Może należałoby pomyśleć o zmianie tych niedorzeczności i tych prymitywnych parodystów. Źle dzieje się, kiedy państwami kierują prawnicy i historycy. Pierwsi z przestępców robią niewinnych i odwrotnie, drudzy powielają błędną i mało pojętą historię. By rządzić wystarczy zwyczajna uczciwość i gospodarność. Coraz trudniej znaleźć osobę, by dbała o innych, większość zabiega o swój byt. To cała filozofia i odpowiedź na bogactwo i biedę. Tak mało trzeba wiedzieć, by być mądrym, wyczuć moment, kiedy powiedzieć tak, a kiedy nie. Już Pitagoras wiedział, że ”dwie najkrótsze odpowiedzi: Tak i Nie wymagają najdłuższego zastanowienia”.
Z tych krótkich słów rodzi się własne zdanie, dobry aktor nie potrzebuje suflerów. Tylko papuga (nie mylić z adwokatem) powtarza zasłyszane i bezsensowne słowa, choć już nie każda. Zostaliśmy podzieleni: jedni umieścili siebie w złodziejskim systemie, drudzy logicznie myślący zostali poza nim. Tym pierwszym nie przeszkadza nic, nie obchodzą ich inni, myślą jedynie o sobie, o pełnej kieszeni. Tacy i na kryzysie potrafią zarobić. Człowiek głodny będzie służył za kawałek chleba. Bieda innych to jedyna okazja zarobienia pieniędzy, to moment, na który życie każe długo czekać. Najbardziej boli to, gdy rodak wykorzystuje rodaka. Takich przykładów mamy nadto wszędzie.
Życzmy sobie w Nowym Roku więcej mądrości i uczciwości, a radość i szczęście przyjdą ich śladem.
Mówią, że najsprawiedliwiej na świecie rozdzielany jest rozum, jeszcze nigdy nie słyszałem, by ktoś skarżył się na brak rozumu. A może rzeczywiście przekroczyliśmy granice i musimy powrócić do początku świata?
Władysław Panasiuk
styczeń 2011