0127-irak1Lada chwila ostatni żołnierze amerykańscy opuszczą Irak, a fala przemocy w kraju obalonego i unicestwionego dyktatora Saddama Husseina mało, że nie malej, to zdaje się ulegać spotęgowaniu. Dzisiaj w Bagdadzie miał miejsce kolejny zamach bombowy, w wyniku którego zginęło co najmniej 50 osób, a drugie tyle zostało rannych. Tylko w ciągu ostatniego tygodnia w stolicy Iraku śmierć w podobnych incydentach poniosło 200 osób.

Samochód-pułapka eksplodował w czwartek około godziny 4 po południu czasu lokalnego w szyickiej części Bagdadu. Zamachu dokonano w miejscu, gdzie odbywały się uroczystości pogrzebowe, stąd większe zgromadzenie ludzi było rzeczą przewidywalną.

Konflikty między sunnitami i szyitami jakoś nie ustają, a koalicyjny rząd premiera Nuriego al-Malikiego absolutnie nie panuje nad sytuacją. Niezbyt ciekawie rysują się więc perspektywny dla Iraku w obliczu rychłego wycofania ostatnich wojsk amerykańskich.

Irackie społeczeństwo jest zdesperowane z powodu niekompetencji służ bezpieczeństwa, które nie są w stanie zapewnić spokojnego życia w stolicy oraz całym praktycznie kraju. Po dzisiejszym incydencie młodzi Irakijczycy zorganizowali demonstrację połączoną z atakiem na funkcjonariuszy policji.

Obecna fala ataków rozpoczęła się 18 stycznia w rodzinnym mieście Husseina Tikritu, kiedy w wyniku samobójczego zamachu zginęło 65 adeptów szkoły policyjnej. Od tego czasu zamachy bombowe mają miejsce praktycznie codziennie.

Sytuacja zdaje się być bez wyjścia. Prezydent Barack Obama zapowiedział nieodwołalne wycofanie ostatnich oddziałów wojsk amerykańskich z Iraku, a lokalne władze kompletnie nie panują nad sytuacją.

eLPe meritum.us