Spojrzenie z zewnątrz często bywa najbardziej obiektywne, bo i nie jest przesycone emocjami natury subiektywnej. Z tego też powodu bardzo ciekawa zdaje się być analiza aktualnej polskiej sceny politycznej, dokonana przez ekspertów opiniotwórczego “Financial Times”. Według specjalistycznego periodyku, rola nominalnej skrajnej opozycji w Polsce, za jaką uchodzi Prawo i Sprawiedliwość jest wręcz marginalna, wszak krytykowanie rządu skanalizowane jest na jednym wątku. Konkretnie: katastrofy smoleńskiej. Faktyczną siłą, która bacznie spogląda rządzącym na ręce jest Leszek Balcerowicz i inni czołowi polscy ekonomiści. No i dobrze, bo krytyka dokonywana przez fachowców jest zazwyczaj konstruktywna. Balcerowicz nie tylko punktuje błędy poszczególnych resortów, ale równocześnie proponuje alternatywne rozwiązania naprawcze. A taką opozycję mógłby lekceważyć tylko głupiec. Inna sprawa, że w obecnej Polsce głosu profesora LB nikt na szczytach władzy nie lekceważy, jak to miało miejsce choćby parę lat temu, kiedy wicepremier w walonkach w rządzie małego-wielkiego premiera chciał uznanego w świecie ekonomistę wysyłać do kamieniołomów…
Leszek Balcerowicz i inni ekonomiści faktycznie przejęli w Polsce rolę politycznej opozycji – pisze “Financial Times”. Dziennik podkreśla, że opozycyjne PiS mało co interesuje poza katastrofą smoleńską sprzed dziewięciu miesięcy. Balcerowicza, swego czasu sojusznika premiera Donalda Tuska, nazywa “jednym z najostrzejszych krytyków obecnego rządu”.
Jak zauważa “FT”, powodem ostatniej fali krytyki ze strony byłego ministra finansów i byłego prezesa NBP są rządowe propozycje wobec OFE, przewidujące zmniejszenie składki przekazywanej do drugiego filaru z 7,3 proc. do 2,3 proc. Reszta byłaby trzymana w ZUS-ie na indywidualnych kontach.
Balcerowicz nie wierzy rządowym zapewnieniom, że przyszli emeryci nie stracą w wyniku tych zmian. Zamiast zmniejszenia składki do OFE sugeruje rządowi podniesienie wieku emerytalnego do 67 lat, ograniczenie świadczeń dla niepełnosprawnych i zlikwidowanie becikowego – pisze londyńska gazeta.
Balcerowicz i inni ekonomiści ostrzegają, że zmiany w systemie emerytalnym zmniejszą i tak już niski wskaźnik oszczędności gospodarstw domowych sięgający niespełna 5 proc. PKB i spowodują, że Polska stanie się jeszcze bardziej zależna od zagranicznych inwestorów nabywających polskie obligacje, ponieważ prywatne fundusze emerytalne będą mieć mniej środków, by je kupować – tłumaczy “FT”.
Ze swej strony premier Tusk nazywa plan redukcji wpłat do OFE “najmniej bolesnym społecznie”. Określenie to, jak wskazuje “FT”, stało się rodzajem leitmotivu rządu, z pozoru przyjaznego biznesowi, choć unikającego działań pociągających za sobą wysoki polityczny koszt. W czasie, gdy stopy procentowe na wschodzących rynkach zaczynają rosnąć, emisja (polskiego, rządowego) długu może w obecnym roku okazać się trudniejsza niż w 2010 – zauważa gazeta.
Coraz bardziej uszczypliwa krytyka Balcerowicza – w ubiegłym roku na głównym skrzyżowaniu stolicy zainstalował cyfrowy zegar rejestrujący narastanie publicznego długu – uczyniła go osobistym wrogiem niektórych bliskich doradców Tuska – twierdzi “Financial Times”.
LP meritum us, PAP