APTOPIX Mideast Egypt ProtestPółnoc Afryki wciąż targana jest wewnętrznymi zamieszkami. Po Tunezji przyszła kolej na Egipt, przez który przetacza się fala demonstracji antyrządowych. Opinia światowa z dnia na dzień zdaje się być coraz bardziej zaniepokojona napięciem w tej części globu. Czyżby domino ruszyło, a kraje arabskie czeka nowa rewolucja?

Starcia w Egipcie nie ustają mimo wprowadzenia godziny policyjnej. Według najnowszych doniesień z Kairu tysiące protestujących szturmują MSZ i siedzibę państwowej telewizji. Przez cały dzień trwały demonstracje antyprezydenckie. Na ulice wyszło wojsko. Około 870 demonstrantów zostało rannych w Kairze podczas starć z policją. Niektórzy z nich, z ranami postrzałowymi, są w ciężkim stanie. Także wśród policjantów są ranni, ale ich liczby nie podano.

Prezydent Hosni Mubarak wprowadził godzinę policyjną dekretem, jako zwierzchnik sił zbrojnych – informuje państwowa telewizja. Spiker telewizji powiedział, że prezydent podjął tę decyzję z uwagi na “zamieszki, bezprawie, grabieże, zniszczenia, ataki na własność publiczną i prywatną, w tym na banki i hotele”. Godzina policyjna ma obowiązywać od 18 do 7 rano czasu miejscowego we wszystkich miastach.

Tysiące demonstrantów uzbrojonych w kamienie, odłamki szkła i kije wyparło w piątek wieczorem policję z placu w centrum Kairu. Kilku policjantów zrzuciło mundury i przyłączyło się do protestujących – informuje AP. Reporter tej agencji mówi o wiwatach na cześć owych policjantów. Plac Tahrir jest w rękach demonstrantów. Świadkowie informują o starciach i strzałach w Kairze, w pobliżu parlamentu i budynków rządowych. W płomieniach stanęła siedziba rządzącej Partii Narodowo-Demokratycznej prezydenta Mubaraka. Z Suezu nadeszły informacje o czołgach na ulicach. Demonstranci wspinają się na czołgi, a według niepotwierdzonych doniesień żołnierze użyli broni. Z kolei manifestanci protestujący w Aleksandrii podpalili budynek gubernatorstwa w tym mieście.

LP meritum.us, PAP