0102-egipt-ccŚwiat z niepokojem spogląda na kraje arabskie, momentami nawet wstrzymując oddech. Bo i rozlewająca się po państwach Maghrebu i Bliskiego Wschodu rewolucja może przynieść bardzo różne skutki. Z katastroficznymi włącznie.

Analogie z oddolnym zrywem w Europie Środkowej w 1989 roku są bardzo duże, jakkolwiek w naszym wypadku efekt domina, którego pierwszym pionkiem była Solidarność był przewidywalny. Komunistyczne rządy namiestników Moskwy mogły zostać zastąpione tylko i wyłącznie przez demokracje a światowa solidarność z Solidarnością była powszechna i z egoistycznych pobudek. Mianowicie upadała w hukiem sowiecka dominacja w tej części globu, a kremlowskiego socjalistycznego imperializmu obawiano się pod wszystkimi szerokościami geograficznymi.

Teraz podobna fala oddolnych protestów ogarnia kraje arabskie. Tylko że końcowy efekt stanowi wielką niewiadomą. Stąd powszechne obawy, jakiego rodzaju rządy zastąpią dotychczasowe autorytarne sprawowanie władzy w świecie islamskim?

Szczególnie Stany Zjednoczone znalazły się w swoistym rozkroku politycznym. Z jednej strony popierały dotychczasowe reżimy za zapewnienie spokoju z tej części świata, z drugiej jawiąc się jako obrońcy demokracji nie mogą oficjalnie przeciwstawić się obecnej rewolucji. Wszak wylewające się na ulice miast społeczne niezadowolenie jest uzasadnione. No i mamy sytuację zgoła patową.

Poruszenie rozpoczęło się od Tunezji, gdzie w ulicznych protestach zginęło ponad 200 osób, teraz mamy niepokoje społeczne w Egipcie, napięcie rośnie z dnia na dzień w Maroku, Jordanii, Jemenie i Syrii. A cała ta arabska rewolucja może mieć nieobliczalne reperkusje polityczne i ekonomiczne. Nie jest bowiem wykluczone, że władza dostanie się w ręce skrajnych islamistów i jedna dyktatura zostanie zastąpiona inną. Dla świata znacznie groźniejszą, bo burzącą dotychczasowy ład międzynarodowy. Z kolei stworzenie czegoś na wzór Unii Europejskiej w świecie arabskim na kanwie jedności religijnej mogłoby zakończyć się jawną wojną cywilizacji. Bo i rządy ortodoksyjnych islamistów nie mogą wróżyć nic dobrego.

Do tego dochodzą wielce prawdopodobne zachwiania dotychczasowej stabilności ekonomicznej. Maghreb i Bliski Wschód to wciąż światowy zbiornik paliwowy, do tego dochodzi strategiczne znaczenie Kanału Sueskiego. Stąd przy niekorzystnym scenariuszu wydarzeń ceny ropy mogą osiągnąć niebotyczne rozmiary.

Przy złożoności problemu jakakolwiek ingerencja z zewnątrz nie wchodzi w grę. Pozostaje więc li tylko przyglądać się arabskiej rewolucji, mając nadzieję, iż na jej bazie nie wyrośnie fundamentalistyczna islamska dyktatura.

Leszek Pieśniakiewicz

meritum.us