Ceny ropy skoczyły we wtorek powyżej 108 dolarów po zakłóceniu wydobycia w Libii i z powodu obaw, że niepokoje obejmą cały Bliski Wschód.
Na początku sesji w Londynie baryłka ropy Brent z Morza Północnego z dostawą w kwietniu zdrożała do 108,57 dolarów, do poziomu najwyższego od września 2008 r., następnie lekko zmalała, do 107,28, ale i tak była wyższa o 1,54 dolara od ceny zamknięcia w poniedziałek. Na koniec wtorkowej sesji płacono za nią 106,3 dolara, o 56 centów więcej niż dzień wcześniej.
W Nowym Jorku główny gatunek ropy, light sweet nazywany West Texas Intermediate z dostawą w marcu skoczył do 94,349 dolarów, potem ceniono go na 93,45, o 7,30 dolarów drożej niż w piątek, bo poniedziałek był dniem świątecznym. Na zamknięciu podrożał do 95,42 dolara.
Koszyk referencyjny 12 odmian ropy naftowej OPEC przekroczył w poniedziałek pułap 100 dolarów (100,9) z powodu zajść w Libii i niepokojów o rozwój sytuacji na Bliskim Wschodzie. Cena referencyjna była najwyższa od 2,5 roku, od września 2008 r. Koszyk tworzą odmiany ropy z Libii, Arabii Saudyjskiej, Kuwejtu, Kataru, Iraku, ZEA, Nigerii, Wenezueli i Ekwadoru.
– Rynek jest bardzo nerwowy, reaguje na nastroje i pogłoski, a obawy dotyczące Libii zwiększają tylko zaniepokojenie, że niepokoje ogarną także inne kraje, jak Algieria czy Arabia Saudyjska, choć wydaje się to mało prawdopodobne — stwierdził analityk naftowy z banku VTB Capital, Andriej Kriuszenkow. — Taka tendencja utrzyma się do czasu wygaśnięcia napięć w Afryce Płn. i na Bliskim Wschodzie — dodał.
– Rynek reaguje na przemoc na Bliskim Wschodzie, a nie na fundamentalne dane gospodarcze — wyjaśnił dziennikarzom minister energetyki z ZEA, Mohammad bin Dhaen al-Hamli na marginesie spotkania w Rijadzie producentów i importerów ropy.
– My w OPEC obserwujemy sytuację i jesteśmy gotowi działać w razie potrzeby — dodał, ale nie chciał wdawać się w dyskusje, kiedy kartel uzna, że trzeba wkroczyć do akcji. OPEC jest jednak zaniepokojony wydarzeniami w Libii, bo „jest to członek kartelu i duży dostawca ropy”.
Libia jest czwartym w Afryce krajem naftowym, po Nigerii, Algierii i Angoli; jej rezerwy ocenia się na 42 mld baryłek, a wydobycie wynosi 1,8 mln bd. Swoją ropę eksportuje głównie do Wioch, Niemiec Hiszpanii i Francji.
Włoska firma energetyczna Edison poinformowała, że koncern ENI nie może zapewnić jej normalnych dostaw gazu z Libii. Hiszpański Repsol YPF zawiesił wszelką działalność w kraju płk. Kadafiego i przystąpił do ewakuacji swych pracowników. W 2009 r. wydobywał 34,777 bd, 3,8 proc. całego wydobycia Libii.
Premier Japonii Naoto Kan zwołał nadzwyczajne posiedzenie szefów kluczowych resortów w związku z drożejącą ropą, którą Japonii sprowadza niemal w całości z Bliskiego Wschodu.
Wiceminister energetyki USA Daniel Poneman wezwał w Rijadzie kraje naftowe do zwiększenia wydobycia, co wpłynęłoby na obniżenie cen.
Saudyjski wiceminister ds. naftowych, książę Abdul Aziz bin Salman oświadczył na konferencji prasowej w ramach spotkania w Rijadzie, że światowy rynek naftowy jest właściwie zaopatrywany, więc nie sądzi, by istniała konieczność jakiekolwiek interwencji. – Dziś rynek jest zrównoważony, zapasy na bardzo dostatecznym poziomie, ale nam zależy na utrzymaniu cen w dłuższym czasie — wyjaśnił. Nadal popiera inicjatywę króla Abdullaha, że ropa powinna kosztować 70-80 dolarów, co byłoby do przyjęcia do obu stron: producentów i importerów.
rp.pl