0304-kaczynski-dubienieckiW naszej obyczajowości o umarłych wypada mówić tylko dobrze, albo wcale. No i jest to założenie z góry nieuczciwe, bo przemilczające często niegodziwość odeszłych w zaświaty. Czasami jednak bywa tak, iż uderzając w żyjących niechcący podważa się czystość moralną zmarłych. Powszechna opinia utrwalona w polskim społeczeństwie głosiła, iż ŚP. Lech Kaczyński może i wielu życiowych błędów nie uniknął, ale na pewno był nieskazitelny etycznie. Ostatnio ujawniona afera, w której głównym bohaterem jest zięć tragicznie zmarłego prezydenta wprawdzie nie burzy jednoznacznie powyższej opinii, ale rodzi pewne wątpliwości co do całkowitej moralnej czystości byłej głowy państwa polskiego.

eLPe meritum.us

Jak ustaliło TVP Info Adam S., przestępca ułaskawiony przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, był udziałowcem w spółce założonej przez Marcina Dubienieckiego, zięcia prezydenta, i Roberta Drabę, szefa prezydenckiej kancelarii. Robert Draba wyjaśnia TVP Info: – Zakładałem spółkę z Marcinem Dubienieckim, ale kiedy dołączył do niej Adam S., ja nie miałem już w niej udziałów. Sprawa stała się głośna kilka dni temu, kiedy Marcin Dubieniecki pytany przez dziennikarza o ułaskawienie Adama S., kazał w niecenzuralnych słowach nie interesować się tą sprawą.

Adam S. to przedsiębiorca z Kwidzyna, w 2008 roku skazany za to, że przez ponad osiem lat oszukiwał Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, wyłudzając ponad 100 tys. zł. Kara była niewysoka – półtora roku więzienia w zawieszeniu i grzywna. Zapis o karze przeszkadzał jednak w prowadzeniu działalności. W maju 2009 roku został ułaskawiony przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a wyrok uległ zatarciu. Sprawę tajemniczego ułaskawienia wspólnika Marcina Dubienieckiego ujawnili dziennikarze „Dziennika Bałtyckiego”.

– Od momentu wszczęcia przez prokuratora generalnego tego postępowania do momentu skierowania wniosku do prezydenta o nieskorzystanie z prawa łaski upłynęło 10 dni. Żadne okoliczności, w ocenie Prokuratora Generalnego, nie uzasadniły prawa łaski – mówi rzecznik Prokuratora Generalnego Mateusz Martyniuk.

Dla prokuratury generalnej kwestia była oczywista: sprawa karna i brak przesłanek do ułaskawienia. Dlaczego prezydent podjął inną decyzję? Wcześniej, przed sądem Adama S. reprezentował Marek Dubieniecki, ojciec Marcina – zięcia prezydenta. Sam Marcin Dubieniecki prowadził interesy z Adamem S.

Marcin Dubieniecki i Adam S. pojawiają się w dokumentach jednej ze spółek. Udziały w niej ma także Robert Draba, były szef kancelarii Lecha Kaczyńskiego.

Dubieniecki odmówił odpowiedzi na pytania dziennikarzy TVP Info. – Nie będę o tym rozmawiał – uciął.

Sprawy nie chce komentować też stryj Marty Kaczyńskiej, a jednocześnie brat nieżyjącego prezydenta – Jarosław Kaczyński. Wiadomo, że za Marcinem Dubienieckim nie przepada.

– Jak się odnoszę do „pana Iksowskiego”, czy „pana Igrekowskiego”? To jest człowiek, że tak powiem, całkowicie oddzielny ode mnie. Tak więc nie będę odpowiadał na to pytanie – powiedział.

Zaskoczony trybem rozpatrywania tamtej sprawy jest Ryszard Kalisz, kiedyś szef Kancelarii Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. – Jeżeli w trybie prezydenckim zostaje ułaskawiona osoba skazana za tego typu przestępstwa – to się bardzo rzadko zdarza. Nie pamiętam, czy się za prezydenta Kwaśniewskiego coś takiego zdarzyło – zauważył Kalisz.

To nie wszystko. Dubieniecki, mąż Marty Kaczyńskiej, kilka dni temu wyznał, że to do niego należy spółka, której dyrektorem generalnym jest Tomasz M. ps. „Matucha”, skazany za kierowanie grupą przestępczą. Firma zajmuje się obrotem samochodami.

Grzegorz Kwolek, ap, kf

TVP Info