090202-N-0506A-324Miała mieć miejsce błyskawiczna akcja obalająca reżim Muammara Kadafiego w Libii a tymczasem operacja wojsk zjednoczonych, zresztą pod dziwaczną nazwą “Świt Odysei”, mimowolnie przeistacza się w regularne działania wojenne. Jako konsekwencja 851 lotów bojowych w ciągu zaledwie sześciu dni pojawia się zagrożenie zamachami w Stanach Zjednoczonych i Europie. Do czego bowiem zdolny jest bezwzględny libijski dyktator mogliśmy się bowiem przekonać w przeszłości. Kadafi przez lata całe finansowo i logistycznie wspierał światowy terroryzm, czego przykładem najbardziej spektakularne wysadzenie samolotu Pan-Am 21 grudnia 1988 r. nad Lockerbie w Szkocji. Zginęło wówczas 259 osób lecących Boeingiem 747 z Londynu do Nowego Jorku oraz 11 mieszkańców miasteczka, na które spadły szczątki Jumbo Jeta. Stąd teraz ma miejsce wzmożona infiltracja środowisk libijskich i wszystkich osób z nimi powiązanych na terenie całych USA. Amerykańskie służby wewnętrzne wolą dmuchać na zimne, wszak faktyczne zagrożenie wcale nie jest takie małe.

FBI przesłuchuje Libijczyków mieszkających w USA, by zidentyfikować potencjalnych libijskich terrorystów i szpiegów oraz gromadzi informacje, które mogą być pomocne podczas operacji wojskowych w Libii – donosi “Wall Street Journal”.

Jak pisze dziennik, odzwierciedla to obawy władz USA, że libijski przywódca Muammar Kadafi w odpowiedzi na interwencję Zachodu w jego kraju może planować zamachy odwetowe wymierzone w obywateli amerykańskich.

Amerykańscy urzędnicy ds. walki z terroryzmem uważają, że w Europie zagrożenie zamachami jest nieco wyższe niż w USA, a władze po obu stronach Atlantyku szukają sygnałów wskazujących na planowane zamachy – pisze “WSJ”.

Według źródeł, do których dotarł amerykański dziennik, agenci FBI rozpoczęli przesłuchania w tym tygodniu. Koncentrują się głównie na osobach, mających osobiste lub zawodowe powiązania z Libią, a także na Libijczykach przebywających w USA na podstawie wiz.

Gazeta zaznacza, że przesłuchania nie są odpowiedzią na informacje wywiadowcze dotyczące konkretnych planów ataków. FBI usiłuje jedynie ustalić, czy istnieje zagrożenie dla Amerykanów przebywających w USA i poza granicami kraju oraz na podstawie rozmów chce “zdobyć wystarczającą ilość danych, by ustalić, jak duże zagrożenie stanowi Libia” – wskazuje “WSJ”.

Ponadto Federalne Biuro Śledcze poszukuje osób, próbujących zbierać w USA informacje dla reżimu Kadafiego. Agenci gromadzą również dane dotyczące Libii, które mogą być wartościowe dla USA oraz sojuszniczych wojsk zaangażowanych w libijską interwencję.

To kolejny przykład tego, jak “amerykańskie środki rządowe są wykorzystywane do wspierania misji w Libii” – pisze gazeta. Przypomina, że personel CIA na miejscu zbiera informacje wywiadowcze na temat sił Kaddafiego i sił partyzantów.

***

Prowadzone przez zachodnią koalicję naloty zniszczyły prawie jedną trzecią potencjału militarnego sił lojalnych wobec libijskiego przywódcy Muammara Kadafiego – poinformował przedstawiciel NATO. Natomiast szef włoskiego MSZ Franco Frattini, przyznał, że “błędem Europy” było popierania Kadafiego przez długie lata.

Generał Mark Van Uhm powiedział w czasie konferencji w Brukseli, że tylko wczoraj myśliwce NATO przeprowadziły 14 ataków na cele naziemne, niszcząc radary, składy amunicji, wozy pancerne i wyrzutnię rakiet.

Wcześniej raport na temat dotychczasowych działań przedstawił ambasadorom 28 krajów NATO dowodzący operacją generał Charles Bouchard.

W sumie lotnictwo sojuszu przeprowadziło 851 lotów bojowych w ciągu sześciu dni, czyli od przejęcia od USA dowództwa nad operacją w Libii – podała agencja Associated Press.

Amerykańskie lotnictwo w poniedziałek zakończyło misję bojową w Libii, ale w dalszym ciągu zapewnia wsparcie m.in. przy misjach rekonesansowych i uzupełnianiu paliwa.

Międzynarodowa operacja w Libii, mająca na celu ochronę ludności cywilnej, rozpoczęła się 19 marca; 31 marca dowództwo nad operacją przejęło NATO.

– Muammar Kaddafi dokonuje masakr w miastach – powiedział szef włoskiej dyplomacji Franco Frattini. Wyjaśnił, że decyzja włoskiego rządu o uznaniu powstańczej Narodowej Rady Libijskiej z siedzibą w Bengazi była konieczna, by “sprzyjać wielkiemu pragnieniu wolności” w Libii. – Opozycja chce demokratycznych zmian, odrzuca fundamentalizm i należy ją wspierać – ocenił minister Frattini.

LP meritum.us, PAP