wladek-panasiuk-cc1Umarłe trawy szeleszczą na wietrze.
Uschnięte gałęzie jeszcze nie do końca
leżą na uboczu jakby jesień była.
I blask się odbija rumianego słońca
i smutek spada wraz z poranną rosą.

Mgła, co się kiedyś z łąki oderwała,
rozsiana cieniem na smutnym ugorze
łagodzi rzęsy śmiercionośnych powiek,
tym, co już nikt im pomóc nie może.
A cierpiące wdowy łzami ziemię roszą.

Gdzie leży prawda pośród grobów skryta,
kto znał początek, a kto poznał koniec.
Jak umierali – powiedzcie bogowie –
na tej smutnej ziemi z dala od rodziny.
Śmierć nie wybiera, lecz dlaczego tam?
skazani wyrokiem, bez winy.

Władysław Panasiuk

3 kwietnia 2011