0415-a-kajdankiOczywistością jest, iż policja ma pilnować porządku i to przy użyciu wszelkich dostępnych środków. Wszak społeczeństwo za sprawą podatków utrzymuje tę instytucję, aby czuć się bezpiecznie. Źle jednak się dzieje, jeśli funkcjonariusze w ewidentny sposób nadużywają władzy bądź szokują nieporadnością. A taki przypadek miał miejsce we wtorek w północno-zachodniej Indianie.

Zdarzenie niby banalne, do jakich dochodzi z pewnością codziennie – i to nagminnie – w amerykańskich szkołach. Niemniej tym razem finał rozlania mleka przez 12-latka w kafeterii gimnazjum, do której “recydywista” uczęszczał, był niecodzienny. Chłopczyk, pewnie z dziecięcej przekory, odmówił posprzątania po sobie, czyli wytarcia podłogi. Pełniący służbę we Franklin Middle School policjant próbował obezwładnić niesfornego malca, ale ten rzucił się do ucieczki. Po pościgu został jednak schwytany i… zakuty w kajdanki. “Kryminalistę” odebrał ze szkoły jeden z rodziców.

Zdarzenie w równym stopniu zabawne co i przerażające. Wszak jeśli stróż prawa nie może poradzić sobie z rozrabiającym 12-letnim chłopcem, stosując najbardziej radykalne metody – to z jednej strony ewidentnie nadweręża prestiż policji, a z drugiej szokuje nieporadnością, ośmieszając siebie i całą instytucję równocześnie.  Tak czy inaczej: nie nadaje się do wykonywania jakże odpowiedzialnego zawodu. Zakucie w kajdanki dziecka może spowodować uraz psychiczny, długotrwałą traumę, której będzie winny totalnie nieodpowiedzialny policjant. I jest to smutny morał z niby zabawnej historyjki.

LP meritum.us, Ch S-T