APTOPIX Cyprus Syria ProtestRewolucja arabska wciąż rozlewa się na kolejne kraje. Tyle tylko, że przerażone wcześniejszymi skutkami społecznych protestów konkretne autokratyczne rządy są coraz bardziej bezwzględne w tłumieniu zamieszek. W piątek i sobotę w Syrii w wyniku interwencji służb bezpieczeństwa zginęło co najmniej 120 osób, a liczba zabitych od chwili wybuchu społecznego niezadowolenia, czyli pięć tygodni temu, przekracza już 300. 45-letni okrutny prezydent tego kraju Baszar al-Assad sprawuje swój urząd od 11 lat i jest synem poprzedniego dyktatora Syrii Hafiza al-Assada, który stał na czele państwa w latach 1971-2000. Jak widać, niedaleko pada jabłko od jabłoni. Tak jak ojciec, który był bliskim sojusznikiem bloku komunistycznego i irackiego reżimu Saddama Husajna oraz wspierał światowy terroryzm, tak syn teraz prowadzi antyamerykańską politykę, z opcją promoskiewską. Stąd chyba i odziedziczył okrutne metody dławienia jakiegokolwiek niezadowolenia społecznego, stosowane kiedyś w krajach-satelitach sowieckiej Rosji.

Ammar Qurabi, szef Syryjskiej Krajowej Organizacji Praw Człowieka, powiedział, że w piątek w pacyfikacjach demonstracji zginęło 112 osób i co  najmniej osiem zostało zabitych w sobotę podczas pogrzebów ofiar z poprzedniego dnia.

Piątek był najkrwawszym dniem antyprezydenckich wystąpień w Syrii,  które trwają od połowy marca. Demonstracje przeciwko reżimowi  prezydenta Baszara el-Asada, organizowane co tydzień po piątkowych  modłach, regularnie stają się areną walk między ich uczestnikami a  funkcjonariuszami służb bezpieczeństwa.

Co tydzień demonstracje odbywają się w większej liczbie miast. Krwawa rozprawa sił bezpieczeństwa z demonstrantami nastąpiła, gdy  prezydent Asad ostrzegł, że dalsze wystąpienia będą uważane za  “sabotaż”.

Rosnąca liczba ofiar spowodowała, że dwaj deputowani, Nasser HaririKhail Rifai z prowincji Dara na południowym zachodzie Syrii, gdzie w  sobotę zginęło kilka osób udających się na pogrzeby działaczy  prodemokratycznych, ogłosili w telewizji Al-Dżazira rezygnację z zasiadania  w Radzie Ludowej (parlamencie). Tego typu rezygnacje są bardzo rzadkie w  Syrii, gdzie prawie wszyscy liderzy opozycji albo siedzą w więzieniach, albo  opuścili kraj.

Opinia międzynarodowa zdecydowanie potępia krwawą rozprawę z demonstrantami w Syrii. To co robią wierne prezydentowi Asadowi służby jest wszak niczym innym, jak ludobójstwem. Prezydent USA Barack Obama nazwał sposób tłumienia demonstracji wielkim skandalem i nawoływał do szybkiego zakończenia okrutnej przemocy.

LP meritum.us, PAP