W Katowicach odbywa się Kongres Języka Polskiego, gdzie najwybitniejsi fachowcy w temacie polszczyzny zajmują się aktualnym stanem naszej narodowej mowy. Oceniając dzisiejszy polski język podsumowano, iż nie ma zagrożenia dla polszczyzny, jakkolwiek wskazano na coraz powszechniejszą brutalizację języka. Czyli wszechobecne makaronizmy potraktowano jako naturalną transformację polskiej mowy. Ciekawe, bo nas – Polaków na obczyźnie – irytują notoryczne angielskojęzyczne wtręty z sekwencjach wypowiadanych przez rodaków z kraju. Swoiste słowne wiązanki polsko-angielskie używane nagminnie przez bohaterów najnowszych polskich produkcji filmowych czy też język młodzieży przybywającej z kraju do Stanów Zjednoczonych zdają się być groteskowe, jakkolwiek nie w kraju nad Wisłą. A już rozpowszechnione przeklinanie czy też wyrażanie zachwytu w mowie Szekspira brzmi tak nienaturalnie, że okazywanie w ten sposób wściekłości bądź zafascynowania zdaje się być równie prostackie jak po prostu nieszczere.
Język polski nie jest zagrożony – uznali w środę uczestnicy Kongresu Języka Polskiego w Katowicach. Wskazali jednak na negatywne tendencje takie jak: wulgaryzmy, brutalizacja języka czy skrótowość konieczna przy korzystaniu z telefonu komórkowego i komputera.
Podczas kongresu, organizowanego pod auspicjami Rady Języka Polskiego Polskiej Akademii Nauk oraz Senatu, o współczesnej polszczyźnie dyskutują językoznawcy z różnych ośrodków naukowych, znawcy mediów, artyści i dziennikarze.
Zdaniem uczestniczących w obradach językoznawców, polszczyzna jest językiem żywym i różnorodnym. Nie zaniknie, choć widoczne są pewne negatywne tendencje, jak wulgaryzmy czy ekspansja nowych, obcych dla polskiego form, będących efektem potrzeby skrótowości podczas korzystania z komputera czy telefonu komórkowego.
– Język polski nie jest zagrożony w swojej istocie, wszyscy mówimy po polsku w sytuacjach prywatnych i oficjalnych. Język polski ma konstytucyjnie zagwarantowane to, że jest językiem urzędowym, jest ustawa o języku polskim. Nie widzę zagrożenia, by polszczyzna miała zaniknąć – powiedział przewodniczący Rady Języka Polskiego prof. Andrzej Markowski. Podkreślił, że kongres służy upowszechnianiu wiedzy o polszczyźnie, a także normie wzorcowej polszczyzny – pewnym ideale, do którego powinniśmy dążyć.
– Polacy mogą mówić po polsku jak chcą, rzecz w tym, żeby chcieli. Nie wierzą, że dobre mówienie może sprawiać satysfakcję i tym, do których mówią, i im samym. Słucha się ich wtedy z większą przyjemnością, spróbujmy mówić ładnie, to naprawdę nie boli, a nawet może być bardzo przyjemne – przekonywał prof. Jerzy Bralczyk z Uniwersytetu Warszawskiego.
– Jeżeli w codziennym zabieganiu znajdzie się chwila na refleksję, to w tym momencie zaczyna się szeroko rozumiana kultura języka. Jeśli kongres jest takim zatrzymaniem w rozpędzeniu dnia codziennego, na pewno swoją rolę spełni – ocenił prof. Jan Miodek.
Wśród tematów sesji i dyskusji panelowych znalazły się takie zagadnienia jak „Język, a tożsamość narodowa”, „Polszczyzna prywatna” czy „Język polski poza Polską”. Przewidziano również dyskusje m.in. o polszczyźnie w literaturze, polityce, nauce, szkole, kościele oraz w sądach i urzędach.
lp meritum.us, PAP, IAR