Słynna Doda, czyli Dorota Rabczewska zaprezentowała się wczoraj na koncercie w Chicago, ponoć nadal przebywa w naszym mieście, ale nie przeszkodziło to polskiemu wymiarowi sprawiedliwości w rozpoczęciu procesu przeciw skandalistce. Zdaje się, iż zaraz po powrocie do kraju szalenie popularna wśród zwolenników mniej wyrafinowanej muzyki popularnej postać prosto z lotniska trafi na ławę sądową. Bezgraniczne zapatrzenie pani Rabczewskiej w zachodnie gwiazdeczki estrady, czyli podtrzymywanie zainteresowania własną osobą prowokacyjnym zachowaniem i takimi samymi wypowiedziami trafiło chyba na nieciekawy grunt. Mianowicie swego czasu, w potoku różnego rodzaju skandalicznych wypowiedzi Doda dobrała się i do podstaw wiary chrześcijańskiej. No i chyba nieco przesadziła, wszak wolność słowa wolnością, a uczucia większości Polaków to druga, delikatna sfera życia rodaków. Pewnie skończy się wszystko na wyroku w zawieszeniu, niemniej popularna piosenkarka zacznie teraz ważyć słowa i dwa razy się zastanowi, zanim palnie kolejną głupotę…
Do 2 lat więzienia grozi Dorocie Rabczewskiej oskarżonej przez prokuraturę o obrazę uczuć religijnych dwóch osób określeniem autorów Biblii jako “naprutych winem i palących jakieś zioła”. Proces ruszył, mimo że Doda jest za granicą.
Latem 2009 r. piosenkarka w wywiadzie prasowym stwierdziła, że “bardziej wierzy w dinozaury niż w Biblię”, bo – jej zdaniem – “ciężko wierzyć w coś, co spisał jakiś napruty winem i palący jakieś zioła”. Pytana, o kim mówi, dodała: “O tych wszystkich gościach, którzy spisali te wszystkie niesamowite historie”.
Zawiadomienie do prokuratury złożył przewodniczący Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami Ryszard Nowak (jest oskarżycielem posiłkowym w sprawie). Zarzucił Rabczewskiej przestępstwo znieważenia przedmiotu czci religijnej i obrażenia uczuć religijnych m.in. chrześcijan i żydów. Drugie doniesienie złożył senator PiS Stanisław Kogut (nie chciał być oskarżycielem posiłkowym).
Mokotowska prokuratura oskarżyła Dodę, że obraziła uczucia religijne Nowaka i Koguta. Kodeks karny stanowi: “Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”.
W poniedziałek adwokat Dody mec. Sergiusz Doniecki powiedział Sądowi Rejonowemu dla Warszawy-Mokotowa, że już wcześniej prosił o wyznaczenie kolejnego terminu rozprawy z powodu m.in. skomplikowania sprawy, a został on dopiero niedawno przez nią ustanowiony. Dlatego poinformował swą klientkę, że w poniedziałek proces nie ruszy, wobec czego udała się ona na wcześniej zaplanowany wyjazd za granicę. Dodał, że będzie miał wiele wniosków dowodowych. Wniósł o odroczenie rozprawy. Prokurator przyłączył się do tego wniosku.
Sąd postanowił prowadzić sprawę pod nieobecność oskarżonej, którą uznano za nieusprawiedliwioną, bo nie poinformowała sądu o wyjeździe za granicę, a była wcześniej zawiadomiona o terminie rozprawy; niedawne ustanownienie obrońcy nie jest zaś powodem odroczenia rozprawy. Według sędzi, adwokat wcześniej wiedział, że termin nie będzie zmieniony; mecenas replikował, że nie dotarł do niego faks z tą informacją.
Z odczytanych przez sąd wyjaśnień ze śledztwa wynika, że w prokuraturze Doda nie przyznawała się do zarzutu. “Jeśli ktoś jest głęboko wierzący, to nie sądzę, by taka drobnostka mogła kogoś obrazić” – dodała. Mówiła, iż nie miała zamiaru nikogo obrazić, bo “jest pokojowo nastawiona do ludzi”. Według niej “napruty” oznacza “pozytywnie nastawiony”, a “zioła z pewnością były lecznicze, bo wtedy aspiryny nie było”.
Oskarżona deklarowała, że nie jest wierząca, a jej słowa to “rodzaj przenośni”, a używała “młodzieżowego języka”. Zaznaczyła, że do swych wywiadów podchodzi z “poczuciem humoru i dystansem”, a jej słów nie można traktować poważnie. Dodała, że Nowak utrudnia życie artystom, uniemożliwiając im koncerty.
Nowak zeznał, że Doda – “autorytet dla części młodzieży” – z premedytacją obraziła uczucia religijne “wielu milionów osób”, w tym wyznawców judaizmu. “Porównała twórców Biblii do narkomanów i alkoholików” – oświadczył. Za obraźliwe uznał też słowo “gość”. Oceniał, że Doda celowo uchyla się od sądu i osobiście go obraża. Pytany przez adwokata, przyznał że wysyła apele, by nie organizować jej koncertów – bez skutku.
Kogut podkreślił, że ewangeliści to dla niego najwyższe autorytety jako dla katolika. “Menedżerka Dody autoryzowała wywiad; pobił on rekord >klikalności< w Dzienniku.pl” – zeznała dziennikarka, która go przeprowadzała.
Proces odroczono do 27 lipca, gdy Doda ma składać wyjaśnienia, a zeznawać mają biegli.
Mec. Doniecki powiedział PAP, że proces “wkracza w rejon konstytucyjnej zasady wolności słowa”, a każdy ma prawo do własnych poglądów.
W 2009 r. prokuratura odmówiła śledztwa, uznając, że nie było przestępstwa. Potem sąd uwzględnił zażalenie Nowaka i nakazał śledztwo. W kwietniu ub.r. prokuratura wysłała wobec Rabczewskiej akt oskarżenia. Biegli – językoznawca i dwaj biblioznawcy (świecki i duchowny) częściowo uznali, iż znieważyła publicznie przedmiot czci religijnej – co jest warunkiem uznania przestępstwa obrazy uczuć religijnych innych osób. Biblia jest przedmiotem czci religijnych dla chrześcijan – przypomniał biegły duchowny.
W sierpniu ub.r. sąd odmówił uwzględnienia wniosku obrony o umorzenie sprawy wobec braku cech przestępstwa lub znikomej szkodliwości czynu. “Nie można mówić, że czyn oskarżonej ma znikomą szkodliwość społeczną. Choć pokrzywdzonych w sprawie ustalono dwóch, to pani Rabczewska jest osobą publiczną, której postawa i styl bycia może stanowić wzór do naśladowania” – uznał sąd.
Według sądu należy też zbadać, czy jest konflikt między Rabczewską a Nowakiem (który inicjował także śledztwo o obrazę uczuć religijnych przeciw ówczesnemu partnerowi piosenkarki, muzykowi Nergalowi – PAP). W czerwcu ub.r. gdyński sąd umorzył sprawę lidera zespołu Behemoth Adama Darskiego-Nergala, oskarżonego o znieważenie uczuć religijnych przez podarcie Biblii podczas koncertu w 2007 r.
Doda wygrywa cywilne procesy, które wytacza – m.in. z “Faktem” i “Super Expressem”; trwa zaś jej proces z raperem Mieszkiem Sibilskim za nazwanie jej “blacharą”. W 2007 r. Komisja Etyki TVP jako “wulgarne” i “obsceniczne” oceniła zachowanie Dody, która była wówczas jurorką w programie “Gwiazdy tańczą na lodzie”. Widzowie telewizji publicznej mogli wówczas usłyszeć dialog między Rabczewską a Przemysławem Saletą: “Saleta ciągnij fleta”; “Doda, zrób mi loda”.
eLPe meritum.us, PAP