W dniach 24 – 26 maja w McCormick Place – największym w Chicago, a równocześnie w całych Stanach Zjednoczonych i ponoć na świecie, kompleksie wystawowym – odbyły się coroczne targi SWEETS & SNACKS EXPO, organizowane przez The National Confectioners Association z siedzibą w stolicy kraju Waszyngtonie. Swoisty festiwal słodyczy ściągnął wyjątkowo dużą ilość firm z całego świata.
Najliczniejszą grupę stanowili Amerykanie, ale nie zabrakło silnych reprezentacji największych producentów słodyczy z niemal całego świata. Były też polskie akcenty, swoje stoisko jako jedyny przedstawiciel tej branży znad Wisły miał wytwórca konfekcji czekoladowej – Firma Cukiernicza Solidarność z Lublina. Wyroby pod markami Baron i Millenium były sprzedawane przez amerykańskiego dystrybutora z Illinois, a kiedyś bardzo popularne w Polsce wafelki Elite oraz sezamki i sezamkowe toffi oferował kanadyjski dystrybutor. Nie mogliśmy doszukać się takich znanych nazw jak WEDEL, WAWEL, Olza, Jutrzenka, Goplana. Wynika to nie z braku zainteresowania przez polskie firmy konsumentami w Ameryce, lecz – jak przypuszczam – z określonej polityki potentatów na rynku amerykańskim. Nie do pomyślenia byłoby wszak, aby na przykład Kraft, który jest właścicielem marki Milka, pozwolił na import do USA większej ilości polskich produktów o tej nazwie. Milka z Polski jest wprawdzie sprowadzana w śladowych ilościach przez polskie hurtownie na zaopatrzenie sklepów z rodzimą żywnością, niemniej jest to całkowicie marginalne zjawisko w doskonale zorganizowanej machinie dystrybucyjnej artykułów spożywczych w USA.
Targi słodyczy to nie tylko prezentacja nowości w świecie czekoladek, cukierków, lizaków i gumy do żucia. To perfekcyjnie zorganizowane przedsięwzięcie, mające na celu kształtowanie podaży i badanie możliwości manipulowania popytem w tej grupie artykułów konsumpcyjnych. To szeroka oferta całego przemysłu obsługującego rynek słodyczy, od organizowania logistyki dystrybucji, przez opakowania, etykiety, po systemy ekspozycji, a także marketing od A do Z.
W targach wzięło udział 546 wystawców z około 70 krajów, wystawiając zbiorowo lub indywidualnie różne słodycze. Udział nowych uczestników targów w grupie producentów i dystrybutorów to 162 firmy, co oznacza aż 13-procentowy wzrost liczby wystawców w porównaniu z 2010 rokiem.
Największe stoiska na targach miały Ferrero, Kraft, Wrigley, Mars, HERSHEY’S oraz bardzo ciekawie przygotowany pawilon z wystawcami z Meksyku.
Samą wystawę poprzedziła w poniedziałek, 23 maja, specjalna prezentacja dla mediów domowej produkcji ciastek i słodyczy w Kenmore Live Studio, gdzie zwykle nagrywa się programy typu “live cooking presentation”. Dziennikarze zostali także zapoznani z nowościami w dziedzinie opakowań słodyczy, eksperymentami w łączeniu przypraw z cukrem czy czekoladą, aby stworzyć nowe smaki i zapachy, miała miejsce także degustacja różnych dziwnych łakoci.
W czasie 2-dniowych targów dało się zauważyć bardzo duży wzrost oferty snacks bazujących na suszonych owocach, także oblewanych półsłodką, ciemną czekoladą. Rok 2011 powinien być rokiem ciemnej czekolady, co powinno cieszyć, bo będąc oczywiście kaloryczną zawiera znacznie mniej cukru a więcej składników łatwo przyswajalnych przez organizm – w porównaniu z czekoladami mleczną i białą. No i oczywiście jest podobno jednym z najlepszych na świecie afrodyzjaków, zwłaszcza w płynnej postaci. Wyznaczono dolną granicę wieku dla osób odwiedzających wystawę na 16 lat.
Na wystawie dało się zauważyć ciekawe zjawisko. Liczni odwiedzający, będący służbowo czy prywatnie, usiłowali przechytrzyć ochronę wynajdując najdziwniejsze sposoby aby wynieść jak najwięcej łakoci, a ochroniarze z kolej wprowadzili restrykcje mające na celu zatrzymanie na terenie ekspozycji jak największej ilości eksponatów, tak, aby mogły być wszystkie skutecznie „zniszczone” w czasie likwidacji stoisk. Spowodowało to przemieszczanie się z obłędem w oczach od jednego do drugiego wyjścia z wystawy dużej liczby osób, w różnym wieku i różnych ras, usiłujących uratować przed konfiskatą wypchane siaty zawierające z olbrzymim trudem zdobyte „sample”.
Tekst i zdjęcia
Wojtek Zychowski