Sytuacja na rynku nieruchomości zaczyna przypominać zamknięty krąg. Banki masowo odbierają domy i mieszkania niespłacającym kredytów, z kolei przy przyznawaniu nowych pożyczek na nieruchomości te same banki tworzą coraz to nowe obostrzenia, tak że klientów mają jak na lekarstwo. Efekt: ceny domów i kondominiów spadły w maju do najniższego poziomu od 10 lat!
Oczywistością jest, iż rynek nieruchomości bezpośrednio – i to chyba w największym stopniu – wpływa na kondycję całej amerykańskiej gospodarki. Bez przełomu w tej dziedzinie nie będzie wzrostu gospodarczego a recesja może się powiększać. Ostatnio opublikowane dane niestety przemawiają za czarnym scenariuszem.
Według danych Standard & Poor’s Case-Shiller Home Price Index ceny nieruchomości w Chicago po raz piąty z rzędu w skali miesięcznej uległy zmniejszeniu. W porównaniu do lutego br. wartość domów spadła o 2,4 procenta, a w skali rocznej aż o 7,6%. Tak niskich cen nie było w “Wietrznym Mieście” i okolicach od 10 lat.
Z kolei w swoistym rankingu największych amerykańskich metropolii, gdzie brane są pod uwagę tylko dane z 20 aglomeracji miejskich, Chicago zanotowało spadek cen domów o 3,6 procenta w skali rocznej. Tym samym nasze miasto dołączyło do 11 innych obszarów metropolitalnych o największym obniżeniu wartości nieruchomości.
Nasi lokalni eksperci finansowi zapowiadają jednak wzrost cen domów i mieszkań w Illinois już w najbliższych miesiącach. Niemniej ich prognozy wyraźnie kłócą się z aktualną polityką pożyczkową banków oraz społecznymi nastrojami. Mianowicie niemal 92 procent właścicieli nieruchomości jest zdania, iż wciąż mamy fatalny wręcz czas na sprzedaż domów, co bezpośrednio rzutuje na ewentualny zakup nieruchomości.
W ten sposób krąg się zamyka, a sytuacja jest zgoła patowa.
eLPe meritum.us