wladek-panasiuk-ccWiatr, co kiedyś żaglami okrętu się bawił,
Targa je pazurami i maszty napręża,
Faluje i układa płótno na kształt węża.
Ucichł w prawdzie na chwilę, to znów się pojawił.

Grom przeciął ciemne niebo jakby ostrzem szabli,
Wiatr niczym wilk zraniony raz jęczy, raz wyje.
…A trwogi długie ręce kładą się na szyję.
Odwagę w takiej chwili zawsze biorą diabli.

Cóż oznacza odwaga, kiedy człowiek ginie.
Twarz żywiołu podobna do paszczy lamparta,
Tylko wiatr bez oblicza targa, co popadnie.

A życie jako okręt, gdzieś do portu płynie,
Niekiedy i nadzieja niewiele jest warta.
Człowiek w obliczu grozy czuje się bezradnie.

Władysław Panasiuk