Dzięki Bogu, w końcu dostałem rozwód, kamień z serca!
I rogi z głowy…
***
– Słuchaj, zdecydowałem: musimy się rozstać!
– Znalazłeś sobie lepszą?!
– Lepszą może nie, ale tańszą.
***
– Dlaczego chce się pan rozwieść z małżonką?
– Wysoki sądzie, poznałem ją, oświadczyłem się, potem był ślub, syn nam się urodził, ochrzciliśmy, potem jakoś urodziny były moje, potem teściowa mi zmarła, potem pracę lepszą dostałem, potem żeśmy mieszkanie sobie kupili, syn do przedszkola poszedł, dostałem awans, podwyżkę, kupiłem samochód, przeprowadziliśmy się znowu, dziecko do pierwszej komunii poszło…
– Wygląda na wyjątkowo udane pożycie małżeńskie, skąd wniosek o rozwód?
– Wysoki sądzie, bo ostatnio jakoś żadnej okazji większej nie było i w końcu małżonkę na trzeźwo zobaczyłem…
***
– Pani Kowalska, żeby rozwód był z winy męża musimy na niego coś mieć. Czy maż pije?
– Nie, skąd, jakby tylko spróbował to ja bym mu….!
– Czy nie daje pieniędzy?
– Nie, absolutnie, oddaje wszystko co do grosza… już by mi tylko schował złotówkę to ja bym mu…
– A może bije Panią?
– Coooo?! Tylko by rękę podniósł, to ja bym go przez okno pogoniła…
– A co z wiernością?
– O! Tu go mamy! Drugie dziecko nie jest jego!
***
Trwa rozprawa rozwodowa, a dokładniej – sprawa o przyznanie opieki nad dzieckiem. Matka (jeszcze żona, już nie kochanka) wstała i jasno dała do zrozumienia sędziemu, że dzieci należą się jej. To ona je urodziła, więc to są jej dzieci.
Sędzia pyta męża, co on ma do powiedzenia. Maż przez chwilę milczał, po czym powoli podniósł się i rzekł:
– Panie sędzio, kiedy wrzucam złotówkę do automatu ze słodyczami i wypada z niego batonik, to czy batonik należy do mnie czy do automatu?
***
Adwokat tłumaczy swojej klientce:
– W sprawie rozwodu rozmawiałem z pani mężem. Wydaje mi się, że przeprowadzimy sprawę ku zadowoleniu obu stron.
– Nigdy! – na to klientka. – Nie po to najmowałam adwokata, żeby i on był zadowolony.
aby przeczytać wszystkie ŻARCIKI kliknij tutaj