Mimo zapowiedzi radykalnej naprawy budżetu Stanów Zjednoczonych i odbicia się od dna wciąż nie widać światełka w tunelu. Krótkotrwałe ożywienia gospodarcze są bezwzględnie tłumione przez dane tak z rynku pracy czy nieruchomości, jak i fatalne wskaźniki giełdowe. Przeciętny Amerykanin boryka się z olbrzymimi kłopotami materialnymi, a jakiejkolwiek poprawy w finansach zwykłych ludzi nie widać. Zaciskanie pasa wciąż trwa, tylko że już dziurek w tymże pasie brakuje…
Rośnie bezrobocie, ceny nieruchomości są zbyt niskie. Do tego pada giełda, a dług publiczny bije rekordy. To nie sytuacja europejskiego bankruta (jakich coraz więcej) a Ameryki. Kłopoty gospodarcze mogą zepsuć plany Demokratów, bo obecny prezydent ma coraz mniejsze szanse na reelekcję.
Piątek przyniósł niepomyślne wiadomości z rynku pracy w USA – znowu wzrosło bezrobocie. Nałożyło się to na inne sygnały spowolnienia wzrostu gospodarki amerykańskiej, co – jak zwracają uwagę obserwatorzy – może utrudnić reelekcję prezydenta Baracka Obamy. Jak podało w piątek Ministerstwo Pracy, bezrobocie wzrosło w maju do 9,1 procenta – z 9 procent w poprzednim miesiącu. W maju przybyło tylko 54 tys. miejsc pracy (poza rolnictwem) – o około 100 tysięcy mniej, niż przewidywali ekonomiści.
Ich zdaniem, znaczący spadek bezrobocia wymagałby przyrostu ponad 300 tys. miejsc pracy miesięcznie. Według ekspertów, pogorszenie sytuacji na rynku pracy w maju wiąże się z wysokimi cenami energii i zakłóceniami w dostawach towarów, spowodowanymi huraganami na południu i środkowym zachodzie USA, a także katastrofą ekologiczną w Japonii. Są jednak i inne niepomyślne sygnały. Ceny domów utrzymują się na rekordowo niskim poziomie, a sektor mieszkaniowo-budowlany jest w USA zwykle lokomotywą gospodarki.
Giełda papierów wartościowych na Wall Street dołuje od kilku dni. W środę wskaźnik Dow Jones spadł o prawie 300 punktów, w czwartek zanotował dalszą bessę, chociaż już znacznie mniejszą. W piątek Dow Jones znowu spadł rano o ponad 100 punktów. Dołowały też pozostałe główne indeksy: Nasdaq i S&P. Bessa na Wall Street jest reakcją na oznaki spowolnienia wzrostu ekonomicznego w ostatnich tygodniach. W piątek także dolar USA stracił na wartości w stosunku do jena i franka szwajcarskiego.
W czwartek agencja Moody oceniająca wiarygodność kredytową ostrzegła, że może obniżyć rating amerykańskich obligacji skarbowych (obecnie AAA), jeżeli Kongres w najbliższych tygodniach nie podniesie ustawowego limitu zadłużenia kraju. Pertraktacje na ten temat między Białym Domem a Republikanami trwają od kilku miesięcy, ale nie przyniosły dotychczas porozumienia.
W kwietniu inna agencja ratingowa, Standard & Poor, obniżyła prognozę wiarygodności kredytowej USA ze “stabilnej” na “negatywną”. Było to również ostrzeżenie, że konieczne jest obniżenie deficytu budżetowego i długu publicznego. Złe wiadomości z rynku pracy mogą pogłębić trudności polityczne prezydenta Obamy.
LP meritum.us, PAP