Dożyliśmy czasów, w których pole bitwy zastąpiła cyberprzestrzeń. Temat do niedawna abstrakcyjny teraz musi uzyskać formalne usankcjonowanie, aby hakerskie ataki na tajne dane konkretnych państw czy też międzynarodowych instytucji zacząć traktować jako faktyczną napaść. Konwencjonalne wojny powoli odchodzą w zapomnienie, bo sparaliżować czy nawet częściowo unicestwić np. gospodarkę danego kraju teoretycznie można za pomocą internetu. Dla nikogo nie jest tajemnicą, iż światowymi liderami w infiltracji baz danych i wywoływaniu chaosu w tychże są chińscy hakerzy, pracujący na zlecenie rządu w Pekinie. Niewiele w metodach działania i skuteczności ustępują im rosyjscy informatycy. Skandaliczne praktyki powinny być natychmiast wprost nazwane cyberimperializmem i zabronione pod groźbą daleko idących sankcji międzynarodowych. W przeciwnym razie wcześniej czy później dojdzie do prawdziwego nieszczęścia, a przykładowo wypróżnienie zasobów finansowych jakiegoś czołowego banku w jakimkolwiek kraju świata czy też sparaliżowanie służb bezpieczeństwa konkretnego kraju odbędzie się niezauważalnie, gdzie precyzyjny atak dokonany zostanie w białych rękawiczkach, a rażącą broń stanowił będzie nawet jeden jedyny doskonały komputer. Wizja tyleż przerażająca co absolutnie realna.
Leszek Pieśniakiewicz
meritum.us
FBI wspólnie z Międzynarodowym Funduszem Walutowym prowadzi śledztwo w sprawie serii ataków hackerskich na systemy informatyczne funduszu – poinformował w nocy Pentagon.
– FBI pracuje nad tym (śledztwem) wraz z MFW – powiedziała rzeczniczka departamentu obrony podpułkownik April Cunningham z Sił Powietrznych USA.
– Fundusz funkcjonuje bez problemów – powiedział rzecznik MFW David Hawley i dodał, że “może potwierdzić, że prowadzone jest śledztwo w sprawie incydentu”, nie podał jednak żadnych dodatkowych szczegółów, zasłaniając się tajemnicą służbową. Poinformował jedynie, że chodzi o “incydent” związany “cyberbezpieczeństwem” funduszu.
Bloomberg News podaje, że system komputerowy MFW został zaatakowany przez hakerów związanych – jak się uważa – z rządem jakiegoś obcego kraju. Bloomberg nie wymienia nazwy państwa, skąd pochodzić mógł atak, pisze jednak, że skutkiem tego włamania do systemów stracone zostały dane, dokumenty i e-maile. Nie jest całkowicie jasne, czy zostały one skopiowane czy też skasowane.
Atak na MFW nastąpił jeszcze przed aresztowaniem jego byłego dyrektora wykonawczego Dominique’a Straussa-Kahna 14 maja.
MFW, który jest w posiadaniu ważnych, tajnych informacji na temat gospodarek wielu krajów – pisze dziennik “The New York Times” – narażony był na poważne i wyrafinowane ataki, które trwały kilka ostatnich miesięcy.
Reuters podaje, powołując się na anonimowego eksperta od bezpieczeństwa informatycznego, że celem włamania do systemu było zainstalowanie oprogramowania szpiegującego.
Nikt wprost nie mówi, kto za tym precedensowym atakiem stoi, jakkolwiek wszyscy się domyślają. Wszak tego typu wcześniejsze skrajnie niebezpieczne praktyki lokalizowano za Wielkim Murem. Chociaż cichaczem Rosjanie też mogą w tejże perfidnej działalności z sukcesami robić swoje.
lp meritum.us, PAP