0612-czarny-dunajec1To nie wiadomość primaaprilisowa, bo mamy połowę czerwca a nie 1 kwietnia. Fakt, że brzmi niczym bajka, a jednak! Przy czym nie chodzi absolutnie o budowę międzynarodowego portu lotniczego w Czerwonem koło Nowego Targu, gdzie kiedyś było lotnisko aeroklubu. Mianowicie, jak informuje krakowski “Dziennik Polski”, podróż z podwawelskiego grodu do zimowej stolicy Polski a także do Bukowiny Tatrzańskiej czy Czarnego Dunajca już za 5 lat będzie trwała pół godziny. Biorąc pod uwagę fakt, iż pierwsza stacja superszybkiej napowietrznej kolejki ma być zlokalizowana nieopodal lotniska w Balicach, jakże liczni nasi chicagowscy górale wsiadając do samolotu – może jeszcze LOTu, a może już Lufthansy? – na O’Hare dotrą do swych rodzinnych miejscowości na Podhalu w czasie krótszym niż 9 godzin! Sensacja rewelacja! Tylko czekać, jak z pochodzenia nowotarżanie czy czarnodunajczanie będą wypadać na weekendy do Polski…

LP meritum.us

W pół godziny z Krakowa do Zakopanego. Niemożliwe? A jednak, i to już za pięć lat. Amerykańska firma Eagle Rail chce wzdłuż wiecznie zakorkowanej “zakopianki” wybudować kolej napowietrzną, która będzie pędzić pod Tatry z prędkością 200 km/h. Co najważniejsze, to nie tylko mrzonki i pobożne życzenia – inwestor ma fundusze i chętnie je wyda. Czeka tylko na zielone światło od władz.

To ma być prawdziwa rewolucja. Teraz, przy sprzyjających okolicznościach, a więc poza sezonem, z Krakowa do Zakopanego dojechać można najszybciej w półtorej godziny. W sezonie – nawet w cztery. Na pociąg nie ma co liczyć – jedzie kilka godzin. Dzięki propozycji firmy Eagle Rail, te sto kilometrów pokonamy w 30 minut. Z podobnych udogodnień cieszą się już Japończycy, Niemcy i Amerykanie, niebawem zaczną z nich korzystać Brazylijczycy.

– Ten transport jest w użyciu od siedemdziesięciu lat i ani raz nie doszło do wypadku. Jest szybki, cichy i niezwykle punktualny. W Polsce chcemy wybudować najnowszą generację kolei, która w ciągu trzech dni może przewieźć 100 tysięcy osób w jedną stronę. Wpłynie to na rozwój regionu, rozwinie się turystyka, młodzi ludzie nie będą opuszczać Podhala – zachwala Romuald Mysłowski, koordynator projektu na Polskę.

Inwestor chciałby, by pierwsza tego typu trasa w kraju, prowadziła od lotniska w Balicach, przez Rabkę, Nowy Targ do Zakopanego, mniej więcej wzdłuż “zakopianki”. Dodatkowo dwie odnogi trasy przebiegałyby przez Czarny Dunajec i Bukowinę Tatrzańską. Wokół Zakopanego kolej tworzyłaby pętlę, łącząc przystanki ulokowane w okolicznych miejscowościach lub u wlotu do dolin w Tatrzańskim Parku Narodowym.

– By poprowadzić linię, nie potrzebujemy wiele miejsca, zaledwie co 120 metrów około 2 metrów kwadratowych powierzchni ziemi pod podpory. Zatem trasa kolei mogłaby przebiegać na przykład pomiędzy dwoma pasami drogi – wyjaśnia Mysłowski.

Kolejka nie tylko znacznie skróci podróż do Zakopanego, ale da zatrudnienie około 20 tysiącom osób. – Mimo że same wagony są w pełni zautomatyzowane i bezobsługowe, to jednak wiele osób znajdzie zatrudnienie przy stacjach wzdłuż całej trasy – zaznacza przedstawiciel Eagle Rail Romuald Mysłowski.

Ile takie cudo kosztuje? To zależy od długości trasy. Inwestor zarezerwował na budowę 2 miliardy dolarów. Jednak, jak zaznacza, nie wszystko będzie trzeba wydać. – Kolej jest w pełni ekologiczna. Napędzana jest prądem, ale dzięki turbinom rozstawionym na całej długości trasy sama generuje energię. A ta ekologiczność otwiera drogę do potężnych funduszy unijnych, które pokryją nawet 60 procent kosztów budowy – zapewnia Romuald Mysłowski.

Oszczędność energii wpływa również na obniżenie kosztów eksploatacji, a to – według przedstawicieli firmy – może oznaczać, że bilety będą tańsze od autobusowych nawet do 30 procent.

Piękna wizja nowatorskiego pociągu została zaprezentowana samorządowcom z powiatów tatrzańskiego i nowotarskiego oraz przedstawicielom miejscowych środowisk. Pomysł się spodobał, nie brakowało jednak wątpliwości. – Różnica temperatur na przykład między Poroninem a Kuźnicami dochodzi nawet do piętnastu stopni. Jak w takich warunkach kolej działa? – dopytywał się Andrzej Laszczyk, prezes Polskich Kolei Linowych.

Jak się okazuje, pociąg jest przygotowany na wszystko. – Instalacje są podgrzewane, tak że mróz nie wpływa na jego funkcjonowanie. Kolej jest odporna również na wiatr halny. Śnieg nie stanowi problemu, nie trzeba go odgarniać – wylicza Michael Meisser, szef firmy Eagle Rail.

Zadowolenia z tego, że inwestor właśnie na Podtatrzu chce wdrożyć w życie najnowocześniejszą technologię, nie ukrywa Andrzej Gąsienica-Makowski, starosta tatrzański. I już widzi dla kolei dodatkowe zastosowanie. – Można by ją wykorzystać nie tylko jako transport, ale również jako kolej widokową, na przykład z Bukowiny Tatrzańskiej do Witowa wzdłuż Tatr. To też pomysł, który pasuje do naszej idei stworzenia pod Tatrami kurortu. Co prawda decyzja o powstaniu kolei leży po stronie rządu, jednak samorząd powiatu tatrzańskiego na pewno będzie te plany wspierał – zapewnia.

Przedstawiciele firmy Eagle Rail, z jej prezydentem Michaelem Meisserem na czele, są po rozmowach w Ministerstwie Infrastruktury. Jak zaznaczają, tam dostali zielone światło. Teraz czeka ich kolejna runda rozmów, tym razem w Urzędzie Marszałkowskim w Krakowie, z PKP oraz Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad, gdyż m.in. po ich terenach prowadziłaby najdogodniejsza trasa dla nowatorskiej kolei. Instytucje te mogłyby wejść w skład spółki tworzącej nową trasę.

Koncepcji na rozwiązanie problemu transportowego na Podhalu było wiele. W tym przypadku jedno jednak jest nowością – pomysł kolei napowietrznej nie ma wrogów. Sprzyjają mu bowiem nawet członkowie Federacji Obrony Podhala, których sprzeciw przyczynił się do zablokowania w zeszłym roku przebudowy “zakopianki”.

Łukasz Razowski

“Dziennik Polski”