Afganistan leży w samym sercu Azji Środkowej i jest jednym z najbardziej odizolowanych miejsc na Ziemi. Dlatego też porażkami kończyły się wcześniejsze próby podbicia tego kraju, a prowadzone w historii tam wojny przez Anglików (aż trzy tylko w XIX wieku) czy też Rosjan (w latach 80. ubiegłego stulecia) to prawdziwe prestiżowe klęski ówczesnych militarnych potęg.
Armia amerykańska, wespół z wojskami NATO, wkraczając 10 lat temu do Afganistanu musiała napotkać na ogromne wyzwania logistyczne. Liczące prawie 150 tysięcy siły koalicji praktycznie we wszystko muszą być zaopatrywane z zewnątrz. Stąd dzień w dzień setki kontenerów i cystern przybywają z sąsiedniego Pakistanu jako niezbędne zaopatrzenie. Według wyliczeń opiniotwórczego Stratfor Global Intelligence, koszt galona benzyny dla amerykańskiej armii w Afganistanie wynosi średnio 400 dolarów! Utrzymanie jednego żołnierza USA w tym nieprzystępnym kraju zamyka się sumą $1 miliona w skali rocznej! Już choćby tylko z tych liczb wynika, że 10-letnia wojna kosztowała amerykańskiego podatnika astronomiczne sumy.
No i czyż można się dziwić, że gorący temat Afganistanu budzi tak wielkie emocje. Stąd nawet z samego czysto ekonomicznego punktu widzenia kwestia dalszego prowadzenia tej wojny musi wywoływać zażarte dyskusje i spory, stanowiąc prawdziwą kość niezgody.
Istniejący formalnie dopiero od połowy XIX wieku Afganistan jest miejscem wręcz nieustannych wojen, notorycznych konfliktów i faktycznych klęsk militarnych potęg. Nie bez kozery uknuto konstatację, iż ten kraj Azji Środkowej jest prawdziwym cmentarzem imperiów. Czy do tego niechlubnego grona dołączone zostaną Stany Zjednoczone Ameryki Północnej? Może, chociaż niekoniecznie. Kiedyś wszak rejon ten został podbity. Mianowicie kraj-protoplastę dzisiejszego Afganistanu zdobył Aleksander Wielki. Fakt, iż miało to miejsce ponad 2300 lat temu, jednak do formalnego podboju kiedyś już doszło.
Leszek Pieśniakiewicz
meritum.us