Wchodząc do każdego amerykańskiego sądu w pozycji oskarżonego za jakiekolwiek wykroczenie prawne słyszymy formułkę, która nas upewnia w istnienie prawdziwej sprawiedliwości w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej. Mianowicie głośno wyartykułowane stwierdzenie, że bez względu na status imigracyjny jesteśmy traktowani na równi z urodzonymi na ziemi Waszyngtona stawia wszystkich w komfortowej sytuacji, bo jakiekolwiek “zielonokartowe” argumenty przed wymiarem sprawiedliwości nie istnieją. Okazuje się jednak, że nielegalny status może w skrajnych przypadkach działać na korzyść kryminalistów, czasami nawet dokumentnych zwyrodnialców. Wszak Ameryka zaczyna się bać międzynarodowych implikacji własnych, stanowych, niby absolutnie niepodważalnych i niezależnych wyroków. Antyimigracyjne nastroje jakby w sposób niekontrolowany – a przez decydentów dokładnie zaplanowanych – rosną, a Biały Dom bojąc się odwetu w ewidentnym przypadku wywiesza białą flagę. Casus Humberto Leala Garcii może stanowić pierwszą międzynarodową klęskę amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości, a wszystko za sprawą chwiejności Baracka Obamy. Wybory, za rok wybory, a o wszystkim zadecydują głosy Latynosów. O tym wiedzą wszak wszyscy, stąd pojawia się dylemat Pana Prezydenta i zdenerwowanie wszystkich białych Amerykanów. Kto tu rządzi? – oto jest pytanie…
Leszek Pieśniakiewicz
meritum.us
Biały Dom zwrócił się do Sądu Najwyższego USA o wstrzymanie egzekucji Meksykanina skazanego za gwałt i morderstwo.
Argumentuje, że wykonanie kary stanowiłoby naruszenie międzynarodowych zobowiązań prawnych i wyrządziłoby “nieodwracalną szkodę” amerykańskim interesom.
Egzekucję 38-letniego przez wstrzyknięcie trucizny wyznaczono na najbliższy czwartek. W 1994 roku został on skazany za zgwałcenie i zabicie w San Antonio (stan Teksas) 16-letniej dziewczynki. Stanowa Rada ds. Ułaskawień i Zwolnień Warunkowych w Teksasie odrzuciła wniosek obrony o ułaskawienie lub złagodzenie kary, pozostawiając ostateczną decyzję Sądowi Najwyższemu, lub gubernatorowi Teksasu Rickowi Perry’emu.
Perry nie zamierza wstrzymać egzekucji. Jednocześnie biuro prokuratora generalnego Teksasu wezwało Sąd Najwyższy, aby nie interweniował w sprawie mężczyzny, który mieszka w USA od drugiego roku życia, ale ponieważ urodził się w Meksyku, zgodnie z Konwencją Genewską, miał po aresztowaniu prawo do opieki konsularnej tego kraju, o czym nie został przez władze amerykańskie powiadomiony.
Na ogół nie kwestionuje się, że Garcia popełnił zbrodnię. W opinii prawników na wydaniu kary śmierci zaważyło jednak, że wobec braku dostępu do konsularnej pomocy prawnej złożył na policji w dniu morderstwa obciążające go zeznania. Adwokat mógłby mu natomiast poradzić, aby ograniczył swe wyjaśnienia lub nie odpowiadał na pytania. Władze meksykańskie nigdy nie zostały poinformowane o aresztowaniu Garcii.
Administracja prezydenta Baracka Obamy wkroczyła do akcji kiedy gubernator Perry odrzucił apele o wstrzymanie egzekucji, pochodzące m.in. od byłego prezydenta George’a W. Busha, ONZ, wielu dyplomatów oraz wysokiej rangi wojskowych. W piśmie skierowanym do Sądu Najwyższego, rząd USA argumentuje, że przeprowadzenie egzekucji stanowić będzie “nieodwracalne naruszenie przez Stany Zjednoczone międzynarodowych zobowiązań prawnych”.
Biały Dom podkreśla, że spełnianie zobowiązań traktatowych leży w interesie USA. Obejmuje to “ochronę Amerykanów przebywających poza krajem, popieranie współpracy z zagranicą oraz okazanie szacunku dla prawa międzynarodowego”.
W oficjalnym piśmie skierowanym do sądu, rząd USA wskazuje, że naruszenie (konwencji) miałoby poważne konsekwencje dla stosunków Stanów Zjednoczonych z zagranicą i współpracy z Meksykiem, w tym z jego organami ścigania. Mogliby także ucierpieć obywatele amerykańscy podróżujący za granicę, w sytuacji gdyby musieli korzystać z pomocy konsularnej w przypadku zatrzymania.
Administracja USA zaapelowała do Sądu Najwyższego o opóźnienie wykonania egzekucji do końca roku, aby Kongres mógł przyjąć ustawę umożliwiającą dokonanie rewizji sprawy Garcii i innych cudzoziemców, którzy w podobnych przypadkach nie mieli dostępu do pomocy konsularnej.
Finał przepychanki prawnej jest przewidywalny, bo cele wyższe – głosy Latynosów w wyborach 2012 roku – wezmą górę nad zwykłą przyzwoitością, czyli uśmierceniem zwykłego zwyrodnialca.
LP meritum.us, PAP