Opinia publiczna wciąż nie została zapoznana z raportem komisji Jerzego Millera ds. katastrofy prezydenckiego TU-154M 10 kwietnia ub.r. na lotnisku Siewiernyj koło Smoleńska, stąd polscy politycy żonglują dowolnie informacjami, a dziennikarze raz za razem karmią społeczeństwo sensacyjnymi przeciekami. Większość z nich to rewelacje bardziej podsycające atmosferę tajemniczości wokół śmierci prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i 95 współpasażerów feralnego lotu niż sama faktografia katastrofy. Zdarzają się jednak czasami artykuły wyważone, oddające bez niepotrzebnych emocji faktyczny przebieg wydarzeń. Właśnie do tych ostatnich należy zaliczyć najświeższą publikację na łamach polskiej edycji “Newsweeka” (do nabycia w punktach sprzedaży polskiej prasy oraz polonijnych księgarniach na terenie całych Stanów Zjednoczonych od najbliższej środy) – tygodnika poważnego i opiniotwórczego. Gdyby podane we fragmentach publikacji fakty rzeczywiście miały miejsce – kompromitacja polskich pilotów byłaby dokumentna, a dalsze drążenie tematu z próbą wciskania ogółowi spiskowych wersji maksymalnym ośmieszaniem się twórców zamachowych scenariuszy.
Dziennikarze “Newsweeka” dotarli do ustaleń komisji Jerzego Millera wyjaśniającej przyczyny katastrofy smoleńskiej. Według nich na sekundy przed katastrofą piloci prezydenckiego Tu-154 próbowali poderwać samolot przy użyciu przycisku automatycznego odejścia, tyle że wcześniej go nie aktywowali. Dlatego samolot się roztrzaskał – takie są według informacji “Newsweeka” ustalenia komisji.
Andrzej Stankiewicz i Piotr Śmiłowicz w artykule “Trzecia prawda o Smoleńsku” piszą, że wedle raportu, piloci nacisnęli przycisk automatycznego odejścia “uchod”, ale ten nie zareagował, bo nie był “uzbrojony”.
Przycisk “uchod” powinien spowodować odejście samolotu na drugi krąg, czyli przerwanie lądowania. Jak piszą dziennikarze “Newsweeka”, przycisk działa tylko na nowocześniejszych lotniskach, wyposażonych w system ILS. Chociaż lotnisko w Smoleńsku nie ma takiego systemu, to jak wynika z ustaleń komisji przycisk również tam mógłby zadziałać. Tyle, że trzeba go wcześniej aktywować przez naciśnięcie przycisków “zachod” i “glis”, dzięki czemu samolot sam wyznacza sobie ścieżkę odejścia. Problem w tym, że, jak pisze “Newsweek”, piloci mogli nie wiedzieć o takiej procedurze. Jak wyjaśnia anonimowy członek komisji – rozmówca autorów artykułu, piloci mogliby się o tym dowiedzieć podczas szkoleń na symulatorach, ale niestety takich szkoleń nie mieli.
LP meritum.us, IAR