Czwartek był najtragiczniejszym w naszym mieście dniem tego lata, a z pierwszych ekspertyz wynika, że to właśnie piekielny wręcz upał spowodował śmierć sześciu osób w całej aglomeracji chicagowskiej. W tym gronie jest jedna bardzo młoda osoba, 18-letni chłopak pochodzenia latynoskiego. Cesar Rodriguez zasłabł przebywając na zewnątrz w czwartkowy wieczór, a śmierć nastąpiła po przewiezieniu do szpitala. W swoim domu zmarł z powodu przegrzania organizmu 79-letni Armastad Bracey. Najprawdopodobniej miała miejsce awaria klimatyzacji, jako że stwierdzono, iż temperatura wewnątrz budynku przekraczała 90 stopni F. Także we własnych posesjach ze światem pożegnały się wczoraj 60-letnia Clementine Lacy i licząca 87 lat Daisy Davis. Jako przyczynę w obu przypadkach zdiagnozowano udary spowodowane upałem. W wyniku powikłań zdrowotnych wynikających z bardzo wysokich odczuwalnych temperatur w Chicago wczoraj w szpitalach zmarli 58-letni Tomas Garay i Elizabeth Childs (87 lat). Dzisiaj mają mieć miejsce sekcje zwłok wszystkich sześciu śmiertelnych ofiar upałów.
Stany Zjednoczone to w tej chwili największa sauna na świecie. Wysokie temperatury i duża wilgotność utrudniają życie milionom Amerykanów. Władze USA ostrzegają mieszkańców przed skutkami upałów.
Amerykańskie służby meteorologiczne wydały ostrzeżenie przed skutkami wysokich temperatur dla obszaru o powierzchni ponad 2,5 miliona kilometrów kwadratowych. Obejmuje on 32 stany, w których mieszka 140 milionów Amerykanów.
Słupek rtęci na tych terenach podskoczy dziś do 37-38 Celsjusza. Z powodu wysokiej wilgotności, w wielu miejscach temperatura odczuwalna przekroczy 45 stopni. Mieszkańcy USA szukają schronienia w klimatyzowanych pomieszczeniach i na basenach, gdzie niestety woda przypomina często zupę. Otwarto wiele centrów chłodzenia. Pogotowie jest w stanie podwyższonej gotowości.
Jak dotąd z powodu upałów zmarło 28 osób – głównie z powodu wyczerpania organizmu, zawałów serca i udarów.
eLPe meritum.us, IAR
zdjęcia: Leszek Pieśniakiewicz