Przechadzając się po wyjątkowo urokliwych plażach w okolicach centrum Chicago niespodziewanie w tym roku na wysokości portowej zatoczki w okolicach Montrose Ave. wyraziście rzucają się w oczy swojsko kojarzące się obrazki. Mianowicie tuż przy nowym, przepięknym nabrzeżu piaskowym usytuowany jest lokal gastronomiczny przystrojony parasolami “ŻYWCA”, swojsko kojarzącego się piwa i pewnego naszego narodowego symbolu.
Polskość w takim miejscu musi jednak mieć jakieś uzasadnienie, bo nic w świecie – szczególnie biznesu – nie dzieje się z przypadku. Zachęcający do odwiedzin wyjątkowo urokliwy lokal The Dock jest bowiem, jak się okazuje, tworem wyobraźni naszego rodaka. Właścicielem nowo powstałej gastronomicznej przystani jest wszak Łukasz Chołodecki, syn znanego przed laty polonijnego radiowca – Jarosława Chołodeckiego. Będąc prawnikiem z wykształcenia, postawił (przynajmniej w letnim sezonie) na plażową gastronomię, bo akurat w tej branży realizuje się emocjonalnie. – Wychowałem się i mieszkam przez całe lata bez przerwy w Chicago, ale będąc często w odwiedzinach u ojca Polsce zakochałem się w bałtyckich plażach, ich niepowtarzalnym klimacie i urokliwej otoczce. Te polskie przeurocze smażalnie ryb, lokaliki blisko wydm – to jest coś, co poruszyło moją wyobraźnię i postanowiłem spróbować stworzyć jakąś tego małą kopię tutaj, u nas, w Chicago. Mieszkam nieopodal, stąd zacząłem tworzyć w wyobraźni coś na podobieństwo obrazków z Polski. No i krok po kroku udało się zrealizować marzenia. W Memorial Day (w tym roku 30 maja) otworzyłem wspólnie z amerykańskim przyjacielem lokal na nabrzeżu, a że cieszy się coraz większym powodzeniem polonusów z Chicago to i satysfakcję mam coraz z większą.
Fakt, że poza parasolami “Żywca” i dostępnymi kilkoma innymi gatunkami polskich piw w menu nie ma za bardzo typowo polskich potraw wynika z przyczyn natury obiektywnej, co jednak może ulec zmianie. Klientela dyktuje warunki, a w tym rejonie “Wietrznego Miasta” nasi rodacy pojawiają się niestety okazjonalnie. Łukasz Chołodecki ma jednak swój perspektywiczny plan, którego udana realizacja może zmienić ten stereotyp. Mimo że do finałów mistrzostw Europy w piłce nożnej w Polsce i na Ukrainie pozostał niemal rok, już dziś zamówił specjalne telebimy, umożliwiające idealne oglądanie transmisji telewizyjnych nawet w blasku Słońca, w środku dnia. Bo i o tej porze będą na żywo u nas dostępne mecz EURO 2012. Trzeba przyznać, że jest to oferta wyjątkowo dla kibiców podniecająca: championat Starego Kontynentu oglądany na chicagowskiej plaży! To jest niemal ja Coca-Cola, czyli faktycznie: to jest to!
Ponadto młody polonijny prawnik-biznesmen ma zamiar zorganizować na plaży graniczącej z jego lokalem koncert (chociaż w tym wypadku chyba bardziej adekwatnym określeniem będzie: plenerowy występ) któregoś z polskich czołowych zespołów prezentujących nie do końca czysto komercyjny, a raczej bardziej wartościowy rock, jak choćby WW.
Polski akcent na chicagowskiej plaży bliziutko samego centrum Chicago napawa nas w jakimś sensie dumą, z drugiej strony The Dock może być w niedalekiej przyszłości prawdziwą przystanią dla Polaków osiadłych w aglomeracji chicagowskiej. I oby tak się stało…
Tekst i zdjęcia
Leszek Pieśniakiewicz
meritum.us