Trzeci dzień z rzędu trwają zamieszki w stolicy Anglii, a punktem zapalnym była przypadkowa śmierć czarnoskórego Marka Duggana w dzielnicy Tottenham. 29-latek został śmiertelnie postrzelony przez policjanta. Rozruchy rozpoczęły się w sobotę po wiecu protestacyjnym przed posterunkiem policji w północnej części Londynu. Mieszkańcami tej dzielnicy są w większości w większości osoby o ciemniejszym kolorze skóry. Zajścia na tle rasowym przeobraziły się w totalną czysto chuligańską demolkę. Wciąż podpalane są samochody oraz budynki i plądrowane sklepy. Sytuacja zaczyna wymykać się władzom spod kontroli. Obecne zamieszki mogą mieć negatywny wpływ na przyszłoroczną Olimpiadę Letnią w Londynie. Obserwatorzy obawiają się, że mające miejsce zajścia skutecznie odstraszą turystów i kibiców sportowych przed odwiedzinami w Anglii.

Coraz większą skale mają zamieszki w Londynie, które rozprzestrzeniają się na inne dzielnice, a nawet miasta. Podpalane są budynki, zakapturzeni wandale niszczą napotkanie mienie i plądruja sklepy. W związku z rozruchami premier David Cameron przerwał urlop w Toskanii i jeszcze w poniedziałek wieczorem wrócił do Londynu. Rano będzie przewodniczył posiedzeniu sztabu antykryzysowego – Cobra.

W poniedziałek wieczorem rozruchy objęły dalsze dzielnice Londynu m. in. Hackney, Lewisham i Croydon. O zakłóceniach porządku publicznego doniesiono też z drugiego największego miasta w Anglii – Birmingham. Atakom na policję towarzyszą grabieże.

Późnym wieczorem w Croydon, na południowych przedmieściach Londynu płonęło wiele budynków – podała agencja Reuters za brytyjska telewizją. Również w innych dzielnicach późnym wieczorem podpalono domy i liczne samochody, płonęły kosze na śmieci.

lp meritum.us, PAP