1 września 1939 r.? To strasznie dawno. Nie pamiętam. II wojna? Powstanie Warszawskie? Kto z kim tam walczył? O co? Zabijali się o coś – to zupełnie bez sensu. Zapominamy coraz częściej.

Niektórzy narzekają na amnezję, zwłaszcza młodszego, wychowanego w III RP pokolenia. Przytaczają z przerażeniem dane takie jak choćby rezultat badania OBOP z 2007 r., z którego wynikało, że w tym właśnie pokoleniu (Polaków urodzonych w latach 1979–1989) 40 proc. respondentów nie potrafiło prawidłowo wskazać, kto kogo zabił w Katyniu. Przedstawiciele owego pokolenia i jego samozwańczy rzecznicy odpowiadają (z medialnych trybun ludu „młodych wykształconych z dużych miast”), że znajomość przeszłości jest tylko śmiesznym, niepotrzebnym garbem. Jakby wychodząc im naprzeciw, szkoły systematycznie ograniczają poziom wiedzy, jaka jest wymagana. Obowiązkowa nauka przedmiotu historia kończy się już – po reformie minister Hall – na I klasie liceum.

Jednakże słyszymy wciąż nawoływania, że nie dość pamiętamy, że źle pamiętamy lub pamiętamy nie to, co trzeba. Działający od ponad dekady Instytut Pamięci Narodowej stał się istotnym narzędziem przypominania o zbrodniach komunistycznych z lat 1944–1989, o (zapomnianych wcześniej) bohaterach Polski Podziemnej, tej z lat 1939–1945 i tej drugiej powojennej. Powołane przez Lecha Kaczyńskiego Muzeum Powstania Warszawskiego ożywia pamięć nie tylko tego Powstania, ale – w pewnym sensie – całej postawy insurekcyjnej, niepokornej, niepodległej w naszych dziejach. To „sztandarowe” przykłady tego, co przeciwnicy takiej pamięci potępiali jako złowrogą „politykę historyczną” prawicy, braci Kaczyńskich, reakcji.

(…)

Andrzej Nowak

całość w “Uważam Rze”

rp.pl

Tygodnik “Uważam Rze” jest do nabycia w polonijnych punktach sprzedaży prasy i polskich księgarniach na terenie całych Stanów Zjednoczonych