Wojtek Borkowski ten z Łodzi
wprost z miasta Tuwima
w młodości chodził Piotrkowską
szukał muz i wina
odmienny z charakteru
o niebieskim spojrzeniu
był sam sobie żaglem
w młodzieńczym rozmarzeniu
razem z wiekiem normalniał
wydawał się być bene nati
maniery miał arystokraty
kolekcjonował krawaty
choć tyle lat minęło
on wiecznym jest studentem
sam nie wie czy jest przed
czy za życia zakrętem
z urodzenia aktorem
z wychowania żołnierzem
z marzeń bywał księdzem
lecz dzień nie kończył pacierzem
grzeszy czasami w myśli
jak na poetę przystało
w polityce buszuje
i jej mu ciągle mało
nie znosi globalizmu
kryzysu nie rozumie
a pisząc felietony
przekazuje co umie
taka postać jak z baśni
Harry’ego Pottera
żyjąca w dwu kulturach
wiecznego globtrotera
kocha teatr uliczny
kabaret literacki
a śródmieście Chicago
uważa za cud rzadki
kto zna Wojtka wie dobrze
to Odyseusz w drodze do Itaki
w każdym porcie zostawia swe myśli
i runiczne znaki
Janusz Kopeć
Chicago, 2011
Wojciech K. Borkowski
