Coś mi zaczęło stukać za ścianą. Zaniepokojony poszedłem sprawdzić, no i okazało się, że to nic takiego. Po prostu sąsiad zaczął klepać biedę… Ten abstrakcyjny kawał z olbrzymią brodą pasuje jak ulał do sytuacji społecznej w naszym stanie, tyle że do śmiechu nie jest nikomu. A jeśli już to jest to rechotanie przez łzy. Wszak naprawdę ludzi popadających w nędzę wciąż przybywa, i to w zastraszającym tempie. Coraz więcej Amerykanów żyje na krawędzi ubóstwa. Stan Illinois w bieżącym roku odnotował znaczny wzrost ludzi biednych w porównaniu z 2010 rokiem, a skala popadania w nędzę mieszkańców Chicago i całego stanu jest najwyższa w ostatnich dwóch dekadach!

Według najnowszych danych Biura Spisu Powszechnego, ponad 1 milion 820 tysięcy osób w Illinois żyje na granicy ubóstwa. W 2010 r. liczba dotkniętych nędzą wynosiła 1,690 miliona. Jest to największy wzrost ludzi biednych od roku 1992, w którym wskaźnik ten wynosił milion 860 tys.

Ogólnie stopa ubóstwa w Illinois wzrosła z 13,2% do 14,1% w roku 2009. Według danych Biura, w skali całych Stanów Zjednoczonych odsetek ludzi, których dotknęła bieda powiększył się do 15,1%. Oznacza to, że 46 mln 200 tysięcy obywateli największego mocarstwa na świecie żyje w nędzy. Jest to najwyższy wskaźnik biedy w USA od 1959 roku.

Jako granicę ubóstwa Biuro wyznacza dochód na czteroosobową rodzinę w wysokości 22 tys. 314 dolarów.

No i kto mówił, że kryzys mamy za sobą? Suche liczby bowiem radykalnie zaprzeczają tejże optymistycznej tezie. Nędza to wciąż zjawisko powszechne, a nawet – co zatrważające – coraz powszechniejsze!

Bogie Kwaśny

meritum.us