Zamiast męczyć się w siłowni, zjedz kawałek gorzkiej czekolady. Naukowcy odkryli, że efekt będzie podobny.
Sekret tkwi w jednym ze składników kakao – substancji nazwanej epikatechiną, która powoduje wytwarzanie energii niezbędnej do spalania kalorii. Dr Moh Malek, uczony z Wayne State University w Detroit w USA, przeprowadził badania na myszach. Dowiódł, że zwierzęta, które trenowały przez 30 minut dziennie, miały tak samo pobudzone mięśnie jak te bardziej leniwe, ale dostające posiłki ze wspomnianą epikatechiną.
– Bieganie czy jazda na rowerze powodują zwiększenie liczby mitochondriów w komórkach mięśniowych. Nasze badania wykazały, że epikatechina daje podobne efekty – tłumaczył naukowiec na łamach „Journal of Physiology”.
Znany dziennikarz i smakosz Robert Makłowicz mówi jednak, że nie potrzebował odkryć naukowców, aby docenić zalety jedzenia czekolady. – To oczywiste, że czekolada pomaga na spalanie. Zawsze, gdy nie mam deseru, po obiedzie zjadam kawałek dobrej czekolady. Chociaż, niestety, 90 proc. czekolad, które mamy w sklepach, nie nadaje się do jedzenia – mówi. Pamiętać należy bowiem, że opisane wyżej efekty daje tylko gorzka czekolada o wysokiej zawartości kakao, a nie popularna mleczna.
I czytelnikom „Rzeczpospolitej” poleca swoje ulubione desery: – Genialne jest połączenie ciemnej czekolady z serem pleśniowym, ma nieprawdopodobny smak. Uwielbiam też suflet czekoladowy, a także mus czekoladowy – bardzo dobry i prosty w przyrządzeniu. To klasyka deserowa – zachwala Makłowicz.
Rzeczpospolita