W Nowym Jorku zabawa, w Rzymie demolka, a w Warszawie kontestacja. Cały świat przeżywa i analizuje sobotnio-niedziele demonstracje, które niczym rosnąca kula śnieżna przetoczyły się dosłownie przez cały glob. Po raz pierwszy w historii ludzkości doszło równocześnie do manifestacji społecznego niezadowolenia w 950 miastach 82 krajów świata, w tym i stolicy Polski.
Nazwany już “ruchem oburzonych” bądź “zjednoczonych dla globalnej zmiany”serial demonstracji zaczyna przybierać formę ogólnoświatowej rewolucji społecznej, tyle tylko, że w poszczególnych miastach pod różnymi szerokościami geograficznymi żądania protestujących są też bardzo różne.
Przykładowo w Stanach Zjednoczonych protesty są skierowane przeciw niebywałemu rozwydrzeniu współgrającemu z rozpasaniem banków, czego wypadkową miałoby być nienotowane w Ameryce od półwiecza nagłe zubożenie społeczeństwa. We Włoszech i Grecji z kolei demonstrującym chodzi przede wszystkim o utrzymanie dotychczasowych świadczeń socjalnych, a więc zachowanie opiekuńczej roli państwa. W Izraelu uliczne protesty skierowane są przeciwko rządowi, a na Wyspach Brytyjskich młodzi ludzie wyrażają niezadowolenie z horrendalnych kosztów nauki na wyższych uczelniach.
O ile wszędzie tam wyjście niezadowolonych na ulice miało logiczne przesłanki to już w stolicy Polski demonstracja zainspirowana przez (sic!) licealistów stanowić może samą w sobie kontestację, jakiś odruch solidarności ze światowymi protestami, wszak już żądania nowych rodzimych młodych gniewnych ocierają się o abstrakcję, mając w konsekwencji wymiar nieco groteskowy. Domaganie się życia w dobrobycie przez osoby, które w swojej zdecydowanej większości jeszcze nie zdążyły przepracować choćby jednego dnia może maksymalnie irytować, a tych naprawdę wiążących koniec z końcem wręcz wkurzać. Zupełnie inną kwestią jest, iż “dobrobyt” nie jest pojęciem uniwersalnym, a dla każdego stanowi coś zgoła innego; od marzeń o rezydencji nad brzegiem jeziora czy morza z helikopterem do szybkiego przemieszczania się jednych, poprzez chęć posiadania choćby własnego kąta przez innych, a skończywszy na pragnieniu – i to dotyczy niestety milionów na Ziemi – wyzwolenia się od głodu.
Merytoryczny rozrzut hasłowy warszawskiej demonstracji był zresztą inną ciekawostką egzotyczną, wskazującą bardziej na dążenie do anarchii a nie faktyczny, sprecyzowany protest polityczny. “Ignoruj media, dowiaduj się sam”, “Chcemy mieszkań, nie kredytów”, “Nie tańcz, jak ci zagrają”, “Stop eksperymentom na społeczeństwie. Szczepienia – ukryte fakty” – takie napisy umieszczone na transparentach niesionych przez polską “oburzoną” młodzież to przejaw raczej buntu przeciw wszystkim i wszystkiemu niż oznaka ukierunkowanych żądań.
Symptomatyczne jest, iż w warszawskiej demonstracji brali udział przedstawiciele polskiej lewicy i nowiutkiej skrajnej lewicy: Ryszard Kalisz z Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Wanda Nowicka z Ruchu Palikota. Czyżby poczuli nadciągający wiatr historii?
Hiszpański “Ruch 15 maja” po kilku miesiącach znalazł naśladowców za Oceanem, by po kolejnym miesiącu (początek “okupowania” w USA to 17 września, Manhattan, Nowy Jork) powrócić do Europy oraz niepostrzeżenie rozlać się na inne kontynenty. Najwyraźniej wielu liczy na wybuch nowej Rewolucji Październikowej, jakby zapominając, że poprzednia przyniosła 70 lat zniewolenia, miliony ofiar i pasmo nieszczęść dla narodów, które poniekąd rykoszetem – m.in. my, Polacy – jej efektów doświadczyły.
Żądania rozliczenia i surowego ukarania winnych powstania kryzysu, zapoczątkowanego upadkiem banku Lehman Brothers w 2008 r. są w pełni zasadne, tyle tylko, że wybuchom społecznego niezadowolenia nie mogą w żadnym wypadku towarzyszyć akty dzikiego wandalizmu z profanacją miejsc kultu religijnego (Rzym) czy też dążenia do anarchii włącznie.
Zdaje się, iż niektórym rządzącym jest na rękę skanalizowanie złości symbolicznej już 99-procentowej większości w kierunku banków i giełd. W nadziei, iż społeczeństwo zapomni, kto uchronił przed bankructwem – za społeczne pieniądze zresztą – winnych całemu dzisiejszemu złu giełdowych i bankowych oligarchów, finansistów de facto panujących nad bez mała całą planetą Ziemią. Prezydenci i premierzy jakby nie biorą pod uwagę faktu, iż gdyby protesty wymknęły spod kontroli i faktycznie przeistoczyły się w rewolucję to wcześniej czy później zmiecieni zostaną także oni sami.
Leszek Pieśniakiewicz
meritum.us
W blasku kolorowych reklam na nowojorskim Times Square rozpoczęło się “Occupy Party”, nawiązujące do protestów ruchu “Okupuj Wall Street” m.in. przeciw chciwości bankow. Policja zatrzymała 50 osób.
Tysiące ludzi wypełniły reprezentacyjny plac miasta i przyległe ulice. Uczestnicy ruchu “Okupuj Wall Street” przybyli z transparentami, balonikami, flagami i plakietkami. Demonstrują przeciw bezduszności korporacji, w tym instytucji finansowych, i niesprawiedliwości społecznej. Uliczny hałas przerywały okrzyki, skandowane hasła, brawa i tętent bębnów.
“Ludzie, nie zysk”, Popierajmy pracowników”, “Instytucje bankowe są groźniejsze niż armie”, “Biedni to nie leniwi”, “Kocham Nowy Jork uczciwy i sprawiedliwy” – głoszą niektóre hasła. Towarzyszy im skandowanie: “Banki dofinansowali, nas sprzedali”, “Nasz plac” itp.
Impreza jest kulminacją sobotnich marszów i protestów. Ich animatorzy wykorzystali fakt, że w weekendowy wieczór na Times Square przybywają tysiące ludzi, by w obecności tłumów wyartykułować swoje postulaty. Rozdają ulotki wyjaśniające strukturę ruchu i opisujące jego misję.
Setki samochodów policyjnych wypełniły przyległe ulice. Niektóre z nich są zamknięte. W pogotowiu czekały posiłki. Wysoko nad manhattańskim niebem unoszą się dyskretnie helikoptery.
Później doszło do przepychanek z policją. Jak informuje Reuters, łącznie aresztowano 50 osób. Policja zatrzymała 42 osoby za blokowanie chodnika, trzy osoby za próbę obalenia policyjnych barierek, a pięć za noszenie masek.
Amerykańskim zwyczajem protest o poważnym charakterze łączy się z show. By podkreślić wzburzenie, niektórzy demonstranci przybyli w splamionych na czerwono ubraniach. Skandowaniu haseł z żądaniem zmian towarzyszą m.in. spontaniczne, akrobatyczne występy młodych dziewcząt na rowerach i wyczyny mężczyzny demonstrującego swą zręczność z kołami hula-hoop.
W “Occupy Party” uczestniczą głównie młodzi, niektórzy z maleńkimi dziećmi, ale nie brak osób starszych. Pośród tysięcy uczestników manhattańskiego wiecu znaleźli się też zwykli przechodnie i turyści, a także imigranci.
***
W czasie gwałtownych zamieszek w Rzymie, wywołanych przez setki chuliganów, dokonano zniszczeń w jednym z kościołów w centrum. Media opublikowały nagranie sceny, gdy banda wandali wtargnęła do parafii i rozbiła o ziemię figurę Matki Bożej. Wcześniej, podczas przejścia przez stolicę Włoch demonstracji, palono samochody, niszczono witryny sklepowe, doszło do niekiedy nawet krwawych starć z policją.
Do aktu profanacji doszło w kościele świętych Marcelina i Piotra przy via Lubicana na Lateranie, a więc w rejonie, gdzie miały miejsce najznamienitsze przejawyprzemocy i wandalizmu.
Dziennikarka gazety “La Stampa” zarejestrowała telefonem komórkowym scenę, podczas której chuligan z twarzą częściowo zakrytą kapturem wbiega do sali przy kościele i wynosi z niej gipsową statuę Matki Bożej z Lourdes, a następnie rozbija ją o ziemię.
Proboszcz parafii ksiądz Pino Ciucci powiedział dziennikowi “Corriere della Sera” w niedzielę, że wandale zniszczyli salę katechetyczną i połamali wielki krzyż. – Zniszczyli wszystko – dodał proboszcz.
Profanację potępił rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi. W reakcji na oświadczył: “Potępiamy niczym nieuzasadnioną przemoc i akty obrazy pod adresem wrażliwości wierzących, dokonane wczoraj”. – Została ciężko znieważona wrażliwość i uczucia wiernych – podkreślił Lombardi.
Oburzenie profanacją kościoła wyraził też papieski wikariusz dla diecezji rzymskiej kardynał Agostino Vallini. Burmistrz Wiecznego Miasta Gianni Alemanno oświadczył zaś: “wyrażam pełną solidarność z kardynałem Vallinim w reakcji na niesłychaną profanację kościoła pod wezwaniem świętych Marcelina i Piotra”. – Nigdy wcześniej nie zdarzyło się, by agresywni manifestanci osiągnęli taki poziom bluźnierstwa i świętokradztwa – stwierdził Alemanno.
Bilans sobotnich starć w Rzymie, w jakie przerodziła się z winy chuliganów pokojowa demonstracja “oburzonych”, to ponad 105 rannych policjantów i uczestników zajść oraz 30 aresztowanych. Straty szacowane są na miliony euro.
***
Po masowych sobotnich protestach “oburzonych” w stolicy Hiszpanii rozpoczęło się okupowanie opuszczonego hotelu “Madrid”, a w Barcelonie bloku porzuconego w trakcie budowy. Okupujący chcą przekazać je eksmitowanym ofiarom kryzysu na rynku nieruchomości.
Kilkadziesiąt osób okupujących hotel chce skontaktować się z organizacją pozarządową Platforma Dotkniętych Hipoteką i przekazać do zamieszkania rodzinom przymusowo wysiedlonym z domów za niespłacenie kredytu hipotecznego. Na fasadzie budynku umieszczono napis: “Zjednoczeni dla globalnej zmiany”.
W Barcelonie około 300 osób rozpoczęło w nocy z soboty na niedzielę okupowanie bloku opuszczonego w trakcie budowy, w którym stoi pustych kilkadziesiąt mieszkań. Protestujący siłą otworzyli drzwi wejściowe do budynku i spędzili tam noc. Puste mieszkania chcą przekazać bezdomnym rodzinom. “Jeżeli mieszkanie jest luksusem, okupowanie mieszkań jest prawem” – krzyczeli okupujący. Policja nie interweniowała.
W Hiszpanii szybko przybywa osób, które ze względu na kryzys i utratę pracy nie są w stanie spłacać kredytów hipotecznych i zostają przymusowo wysiedlone z mieszkań. Od początku kryzysu mieszkania straciło ponad 350 tysięcy rodzin; w dodatku nadal muszą one spłacać kredyt hipoteczny, który jest wyższy od obecnej wartości rynkowej przejętych przez banki mieszkań.
Według źródeł sądowych od stycznia do lipca wszczęto 32 tysiące egzekucji sądowych na skutek niepłacenia kredytu hipotecznego.
Recesja zwiększyła bezrobocie w Hiszpanii do ponad 21 procent, co oznacza około 5 mln bezrobotnych. Wśród młodych ludzi do 24 lat bezrobocie wynosi aż 45 procent.
LP meritum.us, PAP