To zdarzenie można potraktować jako mało istotny wybryk, wszak znaczenie rasistowskiego incydentu, do jakiego doszło w aglomeracji nowojorskiej, teoretycznie jest zgoła niewielkie. Biorąc jednak pod uwagę obowiązujące standardy amerykańskie trudno z kolei nie odnotować i napiętnować jawnego aktu antysemickiego, do jakiego doszło w żydowskiej dzielnicy Nowego Jorku. Niby skala incydentu na Brooklynie jest znikoma, niemniej w szczególnie pod względem równości ras poprawnych politycznie Stanach Zjednoczonych palenie samochodów osób konkretnego pochodzenia, w tym wypadku żydowskiego, z malowaniem swastyk stanowi niebezpieczny precedens. W USA jak chyba nigdzie na świecie wyczulenie na punkcie dyskryminacji na tle narodowościowym bądź religijnym jest ogromne, bo i spokojna koegzystencja maksymalnej mieszanki ras jest tylko możliwa przy poszanowaniu różnorodności etnicznej i wyznaniowej. Jakiekolwiek nawet incydentalne odradzanie się filozofii Ku Klux Klan może budzić niepokój, czy aby rzucony kamyczek nie wywoła lawiny?

Nieznani sprawcy podpalili w sobotę trzy samochody w zamieszkałym przez Żydów rejonie Nowego Jorku; wymalowali też na ławkach i pojazdach swastyki oraz litery KKK (Ku Klux Klan) – poinformowały władze Nowego Jorku.

Do incydentu doszło w Midwood, na nowojorskim Brooklynie. Na chodniku znalazły się antysemickie napisy.

Szkody oszacowano na kilkadziesiąt tysięcy dolarów. Policja prowadzi energiczne śledztwo i podejrzewa, że było to przestępstwo popełnione z nienawiści. Według telewizji NY1, funkcjonariusze natrafili na miejscu incydentu kanistry po benzynie oraz kilkanaście butelek po piwie.

Mieszkańcy Midwood wyrazili w lokalnej prasie oburzenie. Jeden ze świadków relacjonował, że widział grupę roześmianych dzieci uciekających stamtąd, gdzie płonęły samochody.

Zajście wywołało natychmiastową reakcję ze strony polityków. Jak oświadczył cytowany przez Associated Press burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg, “w najbardziej wolnym mieście najbardziej wolnego kraju na świecie” nie ma miejsca na nienawiść.

Reprezentujący rejon Midwood w Zgromadzeniu Stanu Nowy Jork Dov Hikind potępił antysemickie graffiti tym bardziej, że zdarzyło się to w okolicy, gdzie – jak podkreślił – mieszka wiele osób ocalałych z holokaustu. – Ludzie są po prostu bardzo, bardzo zaniepokojeni. (…) Wielu ludzi z niedowierzaniem patrzy na ulicach na zniszczone pojazdy – mówił Hikind.

Radny miejski David Greenfield zaoferował nagrodę za informacje prowadzące do aresztowania i skazania sprawców podobnie jak żydowska Liga Antydefamacyjna (Anti-Defamation League).

LP meritum.us, PAP