Podstawą potęgi ekonomicznej Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej od zarania byli emigranci. Masowo przybywający z Europy, później z krajów Ameryki Łacińskiej tworzyli mimochodem zdrową konkurencję i tak właśnie powstał wolny rynek – najwyższa, bo i najzdrowsza forma gospodarki. Olbrzymi kraj chłonął niczym gąbka nowo przybyłych, a istniejące niewiele ponad 200 lat państwo pod względem rozwoju i poziomu życia obywateli zostawiło w tyle literalnie cały świat. Obecna recesja spowodowała zrodzenie się zjawisk ekonomicznych i społecznych, które nie tylko zatrzymały, ale niepostrzeżenie odwróciły cały sprawdzony cykl. Do Ameryki po prostu już nie opłaca się w celach zarobkowych przyjeżdżać. W dodatku populistyczna retoryka antyimigracyjna – wbrew ostrzeżeniom spoglądających nieco w przyszłość socjologów i ekonomistów – stworzyła wrogie relacje między “starymi” i “nowymi”. Efektem czego coraz powszechniejsza reemigracja do krajów pochodzenia. Wszystko to razem wzięte spowodowało najniższy od 70 lat wzrost liczby mieszkańców USA. Najciekawiej jednak wyglądają dane dotyczące emigracji z Meksyku, stanowiącej ponoć największe zagrożenie dla amerykańskiej ekonomii, przynajmniej w deklaracjach czołowych polityków. Otóż suche liczby skrajnie zaprzeczają powszechnemu wręcz obwinianiu Latynosów za kłopoty na rynku pracy. Różnica przyjazdów zza i wyjazdów za południową granicę oscyluje na poziomie zerowym. Tylko czekać, jak budowany ogromnym nakładem finansowym “muropłot” mający oddzielać Stany Zjednoczone od Meksyku będzie burzony. Wypychanie z łodzi płynącej do dobrobytu nowo wsiadających, w obawie już mocno w niej usadowionych, iż zatonie – może przynieść zaskakująco opłakany efekt: będzie za lekka aby dopłynąć do wymarzonego celu…
Leszek Pieśniakiewicz
meritum.us
Liczba mieszkańców USA powiększyła się od kwietnia 2010 roku do lipca br. jedynie o 2,8 miliona osób – szacuje Biuro Spisu Ludności. Jest to najniższy wzrost od lat 40. minionego wieku.
Eksperci wiążą ten spadek tempa wzrostu demograficznego z trudną sytuacją gospodarczą USA. Wskazują też na zaostrzenie polityki imigracyjnej. Napływ imigrantów był we wspomnianym okresie najniższy od 1991 roku.
W odróżnieniu od wielu krajów europejskich, w USA imigracja była bardzo znaczącym źródłem wzrostu liczby ludności. W roku obrachunkowym zakończonym w lipcu br. liczba imigrantów wzrosła jednak netto tylko o 703 tys. Był to najniższy wzrost od dwóch dekad.
Zahamowanie fali imigracji wiąże się obecnie m.in. z kłopotami na rynku nieruchomości. Ubyło wiele miejsc pracy na budowach, gdzie tradycyjnie zatrudniani są cudzoziemcy.
Najwięcej imigrantów, w większości nielegalnych, przybywało do USA w minionych dziesięcioleciach z sąsiedniego Meksyku. Z powodu kłopotów gospodarczych, a także nieprzyjaznej imigrantom polityki, wielu Meksykanów opuszcza jednak USA. Mniej kwapi się też do podróży w przeciwną stronę.
Potwierdza to demograf z ośrodka sondażowego Pew Hispanic Center, Jeffrey Passel. – Imigracja netto z Meksyku jest bliska zeru i nie obserwowaliśmy tego od co najmniej 40 lat – mówi.
W Stanach Zjednoczonych obserwuje się też spadek liczby urodzeń. Eksperci wiążą to z trudna sytuacją gospodarczą. W latach 2007 – 2010 liczba urodzeń zmniejszyła się o 7,3 procent – wynika z badań Uniwersytetu New Hampshire. W zakończonym w lipcu roku obrachunkowym odnotowano w USA nieco ponad cztery miliony urodzeń – najmniej od 1999 roku.
Spadek liczby urodzeń obserwuje się zwłaszcza wśród ludności latynoskiej, która w minionych dziesięcioleciach wydatnie przyczyniała się do wzrostu demograficznego. W latach 2007 – 2010 liczba urodzeń zmniejszyła się w tej grupie aż o 17 proc.
Eksperci zwracają uwagę, że wielu imigrantów z Ameryki Łacińskiej osiedlało się w stanach najbardziej dotkniętych recesją, jak Floryda i Arizona.
W grupie ludności białej liczba urodzeń zmniejszyła się w tym samym okresie o 3,8 proc., a w grupie ludności murzyńskiej o 6,7 proc.
W taki oto sposób zaludnianie Ameryki zastało zakończone w znamiennym w przyszłości roku 2011. Czyżby właśnie teraz rozpoczął się proces wyludniania Ziemi Waszyngtona?
lp meritum.us, PAP