W Stanach Zjednoczonych zbliżają się wybory prezydenckie, a co za tym idzie – wzmożony okres działania różnego rodzaju agencji ratingowych i badań statystycznych. Miejmy nadzieję, że ostatnie wyniki dotyczące skali bezrobocia pokrywają się z rzeczywistością, nie tylko tą w wydaniu gazetowym.
Jak się okazuje, dzięki wzrostowi zatrudnienia na przełomie grudnia 2011 roku i stycznia 2012 r. skala bezrobocia w USA spadła do najniższego poziomu na przestrzenni ostatnich trzech lat.
Według danych Departamentu Pracy, pracodawcy zwiększyli liczbę zatrudnionych o 200 tysięcy dzięki czemu skala bezrobocia spadła do 8,5%. Jest to najniższy wskaźnik od lutego 2009 roku, utrzymujący się nieprzerwanie przez ostatnie cztery miesiące.
Pozytywne wyniki z rynku pracy to bardzo dobry sygnał dla sztabu wyborczego prezydenta, jak i samego Baracka Obamy, któremu w trakcie przedwyborczych wieców osobiście przyjdzie się zmierzyć z falą krytyki dotyczącą rynku pracy .
Według danych Departamentu Pracy, obecny wskaźnik bezrobocia jest najwyższy w historii USA od czasów II wojny światowej. W chwili objęcia najważniejszego urzędu w państwie przez Obamę, w styczniu 2009 roku, wynosił on 7,8%.
Według założeń ekonomistów, w 2012 r. w Stanach Zjednoczonych ma przybyć 2 miliony 100 tysięcy nowych miejsc pracy.
BeKa
meritum.us