Niemal w połowie stycznia dotarła do nas klasyczna zima, czyli w końcu mamy obraz ośnieżonych ulic a temperatury oscylują pomiędzy 35 a 25 stopniami Fahrenheita, czyli kilkoma st. minus i plus w skali Celsjusza.
Pierwszy w miarę trwalszy zimowy atak na Chicagoland jest więc bardzo łagodny, niezbyt uciążliwy, a dla dzieci radosny, bo i mają frajdę z zabaw na śniegu. Generalnie, jak na tradycyjne zimy w aglomeracji nad jeziorem Michigan to obecna jest najlżejszą co najmniej od dwóch dekad. (LP)
Poniżej pierwszy łagodny atak zimy na chicagowskie uptown.
zdjęcia: Leszek Pieśniakiewicz