Wibratory po latach “zaniedbania” wracają na sklepowe półki w dosłownym słowa tego znaczeniu.

Jak się okazuje, bezpośrednio związany z wibratorami jakże przyjemny i lukratywny biznes przynosi zyski w wysokości miliarda dolarów rocznie. Dlaczego więc producenci prezerwatyw np. słynny Trojan, nie mogą skorzystać z okazji i – delikatnie mówiąc – znacząco się wzbogacić. Zyski z produkcji wibratorów szacuje się na dwa razy wyższe niż ze sprzedaży prezerwatyw.

Najnowsza propozycja Trojana to wibrator Tri-Phoria ze zmiennymi nakładkami za jedyne 40 dolarów.

Aby uniknąć złych skojarzeń, firma Trojan w swoich reklamówkach emitowanych w późnych godzinach wieczornych reklamuje Tri-Phorie, jako „osobiście wibrujący masażysta” a nie „wibrator”. To bardziej, zdaniem firmy, przyciąga uwagę klienta i oddala od niego wszelkie złe skojarzenia, przede wszystkim z przemysłem pornograficznym.

Gwoli przypomnienia, wibrator został opatentowany przez firmę Hamilton Beach w 1902 roku, zanim wynaleziono elektryczne żelazko czy odkurzacz.
W początkach jego kariery wibrator traktowano jako przyrząd leczniczy pomagający w różnego rodzaju zaburzeniach seksualnych i służący do relaksacji ciała.

Niestety, przemysł pornograficzny spowodował, że u większości osób nastąpiła awersja do produktu i przez lata całe zamiast szukać go w aptekach co odważniejsi kierowali swoje kroki do sex-shopów.

Jak wynika z najnowszych badan firmy Trojan we współpracy z Uniwersytetem Indiana, przeprowadzonych na grupie mężczyzn i kobiet w wieku od 18 do 60 lat, 53% pan i 45% panów korzysta obecnie z pomocy wibratora. Ponadto 90% kobiet stwierdziło, że bardzo je lubi i używa je wspólnie z partnerem.

Jak wynika z badań, związki partnerskie osób, które nie wstydzą się swojej seksualności i używają wibratorów należą do bardzo szczęśliwych i długotrwałych – czytamy w oficjalnym podsumowaniu badań firmy Trojan i lekarzy Uniwersytetu Indiana.

BoKwa

meritum.us