Jedna z największych postaci polskiej muzyki rozrywkowej ostatnich kilkudziesięciu lat po spędzeniu szmatu życia na emigracji – w tym blisko dwóch dekad w Chicago, będąc jakże barwną indywidualnością wśród naszej społeczności polonijnej – powrócił na łono ojczyzny. Stan Borys, bo o nim mowa, to artysta wszechstronnie uzdolniony: piosenkarz, poeta, kompozytor i aktor. Ponadto osobnik o pełnej gamie zainteresowań i pasji, wciąż uprawiający liczne sporty, z grą w tenisa na czele, a także miłośnik jogi i medytacji. Po powrocie do Polski kontynuuje swoją karierę artystyczną, równocześnie robiąc swoiste porządki na poletku praw autorskich. Wpisany w historię krajowego rocka wykonawca kultowej już “Jaskółki uwięzionej” czy nuconej przez dwa pokolenia Polaków “Anny” oraz “Spaceru dziką plażą” stara się w ojczystym światku piosenkarskim wprowadzić amerykańskie standardy. Czyli na drodze sądowej walczy o naruszenie praw autorskich, udowadniając dokonywanie plagiatów. No i Stan Borys wygrywa przed obliczem sprawiedliwości, a zasądzane przez Temidę kary powinny stanowić straszak dla idących na łatwiznę młodych artystów estrady. Proceder bezkarnego bazowania na dorobku starszych kolegów dzięki właśnie determinacji naszego reemigranta w końcu pewnie zostanie definitywnie zakończony.
Firma oferująca w internecie dzwonki do telefonów GSM ma zapłacić zadośćuczynienie i przeprosić piosenkarza Stana Borysa za naruszenie jego praw autorskich i oferowanie w tej formie fragmentu jego piosenki – orzekł w środę prawomocnie stołeczny sąd apelacyjny.
Chodzi o piosenkę “Chmurami zatańczy sen” z 1974 r., którą wydał Stan Borys – wówczas jeden z najbardziej znanych polskich piosenkarzy. W 2002 r. raper Peja wykorzystał refren tej piosenki do swego utworu pt. “Głucha noc”, wydanego na dwóch płytach pt. “Na legalu” i “Na legalu plus”. Otrzymał za nią nagrodę Fryderyka, a płyta uzyskała status platynowej.
Refren piosenki Peji to głos Stana Borysa z oryginalnego utworu, ale podwyższony, a muzyka – przyśpieszona. “Ciemno już, zgasły wszystkie światła, ciemno już, noc nadchodzi głucha” – słychać w refrenie. Piosenkarz twierdził przed sądem, że o wykorzystaniu fragmentu piosenki bez jego zgody dowiedział się przypadkiem, w wywiadzie radiowym. Wtedy postanowił wytoczyć pozew o ochronę praw autorskich w tej sprawie.
W zeszłym roku raper – w wyniku ugody z piosenkarzem – przyznał w publicznym oświadczeniu, że powinien był uzyskać jego zgodę na wykorzystanie fragmentu piosenki – a tego nie zrobił. Trwa cywilny proces Stana Borysa z wydawcą płyty rapera.
W środę prawomocnie zakończył się proces między piosenkarzem, a firmą CT Creative Team, prowadzącej portal internetowy, z którego za płatny SMS można ściągnąć na swój telefon komórkowy dzwonki, będące fragmentami znanych piosenek.
Właśnie tam w 2002 r. znalazł się fragment piosenki rapera, a w rzeczywistości tylko refren ze zmienionym głosem Stana Borysa. Sąd I instancji uznał, że internauci ściągnęli go z sieci ponad 850 razy, a za każdy SMS firma zarobiła 15 groszy.
Piosenkarz żądał za to przeprosin na portalu spółki i ostatniej stronie pisma młodzieżowego oraz odszkodowania i zadośćuczynienia za naruszenie jego praw autorskich. W środę Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał, że doszło do naruszenia praw piosenkarza i utrzymał zasądzony w I instancji nakaz przeprosin.
Wysokość zadośćuczynienia należnego piosenkarzowi ustalono na 3 tys. zł. W I instancji Sąd Okręgowy w Warszawie zasądził mu 15 tys. zł, ale według SA powinno być ono pięciokrotnie niższe, bo należy się ono jedynie za kilkumiesięczny okres, kiedy pozwana spółka dowiedziała się, że Stan Borys rości sobie pretensje prawne – wcześniej miała prawo to robić. W tej części wyrok jest prawomocny.
Do ponownego rozpatrzenia w I instancji SA skierował kwestię wysokości odszkodowania dla Stana Borysa. Według jego prawnika, sam fakt, że odszkodowanie się należy, jest już przesądzony, bo sąd prawomocnie stwierdził naruszenie praw autorskich. Rozstrzygnięta ma być jego wysokość, zależna od wycenienia poniesionej szkody. Tym zajmie się Sąd Okręgowy w Warszawie.
LP meritum.us, PAP
foto: Bogie Kwaśny