Tak jak pisaliśmy we wtorek, 10 stycznia, dość powszechne ogłaszanie zwycięzcą wyścigu o prezydencką nominację w ramach partii republikańskiej Mitta Romney’a było faktycznie mocno przedwczesne. Wprawdzie ten multimilioner i mormon zdecydowanie wygrał dwie pierwsze rundy wewnętrznej potyczki GOP w Iowa i New Hampshire i co bardziej niecierpliwi już go obwoływali zwycięzcą całej batalii nie czekając na kolejne starcia. Jednakowoż gdy do 3. głosowania doszło w Karolinie Południowej sytuacja się diametralnie odmieniła. Newt Gingrich wczoraj wręcz znokautował Romney’a, nie mówiąc o kolejnych dwóch kandydatach: Ricku Santorum i Ronie Paulu, stanowiących już li tylko tło dla pary faworytów. Biorąc pod uwagę, iż teraz w wyborach Republikanów wypowiadać się będą mieszkańcy zwyczajowo mocno konserwatywnego południa Stanów Zjednoczonych kolejne rundy powinny także zakończyć się zwycięstwem Gingricha. Zdaje się, iż sztabowcy 58. w historii spikera Izby Reprezentantów Kongresu USA wybrali idealny moment na upublicznienie niezbyt korzystnych dla Romney’a faktów. Mianowicie tuż przed wczorajszym głosowaniem do mediów przedostały się informacje, iż pupil republikańskiego establishmentu posiada konta na Kajmanach, czyli w jednym z tzw. rajów podatkowych. A to jest bardzo negatywnie postrzeganym, szczególnie w czasach kryzysu ekonomicznego, procederem. Wcześniej bezwzględnie atakowany, głównie za niemoralny – w pojęciu purytańskiej Ameryki – styl życia (dwa rozwody i trzy małżeństwa oraz liczne zdrady) Gingrich wyraźnie przeszedł do kontrofensywy. No i zwycięża, i tak chyba będzie do samego końca, co zapowiada decydujące listopadowe starcie o prezydencki fotel z Barackiem Obamą.
Były przewodniczący Izby Reprezentantów, Newt Gingrich, zdecydowanie wygrał republikańskie prawybory w Karolinie Południowej, pokonując uważanego za faworyta wyścigu do nominacji prezydenckiej Mitta Romney’a.
Gingricha ogłoszono zwycięzcą zaraz po zakończeniu wczorajszego głosowania o godz. 7 wieczorem (6 pm czasu chicagowskiego) na postawie ankiet przeprowadzonych wśród osób, które oddały swoje głosy (exit polls). Potwierdziły to oficjalne obliczenia głosów. Po przeliczeniu prawie 70 proc. głosów okazało się, że Gingrich zdobył ich 41 procent a Romney 26 procent. 18 procent wyborców poparło byłego senatora Ricka Santorum, a 13 procent – kongresmana z Teksasu Rona Paula.
Romney, były gubernator Massachusetts, uznał swoją porażkę w wygłoszonym na gorąco przemówieniu. Podkreślił jednak, że będzie walczył o nominację i liczy na ostateczną wygraną. W przeddzień prawyborów w Karolinie Południowej sondaże w całym kraju wskazywały, że wciąż ma – wprawdzie malejącą – przewagę nad Gingrichem.
– Te wybory są walką o duszę Ameryki. O to czy pozostanie ona światłem przewodnim dla świata – powiedział Romney. Zaznaczył, że jego głównym przeciwnikiem pozostaje prezydent Barack Obama, którego oskarżył o prowadzenie USA w błędnym kierunku.
Wynik w Karolinie Południowej zasadniczo zmienia jednak dotychczasowy przebieg prawyborów i oznacza , że walka o nominację będzie dłuższa, niż się jeszcze niedawno spodziewano.
Po pierwszych dwóch głosowaniach, w stanach Iowa i New Hampshire, w których wygrał Romney (choć w Iowa ex-equo z Santorum) komentatorzy wspominali już, że nominacja Romney’a jest prawie nieuchronna. Popiera go establishment Partii Republikańskiej (GOP), gdyż były gubernator uchodzi za najbardziej “wybieralnego” w konfrontacji z Obamą.
Jest on umiarkowanym konserwatystą i w Massachusetts harmonijnie współpracował z Demokratami, więc oczekuje się, że może przyciągnąć na stronę republikańskiego kandydata najwięcej wyborców niezależnych, którzy zwykle decydują o wyniku wyborów prezydenckich.
Romney’owi nie ufa jednak prawica GOP, niezmiernie silna i aktywna w prawyborach. W Karolinie Południowej – jak wykazują wstępne analizy głosowania – wyborcy z populistyczno-konserwatywnego ruchu Tea Party oraz konserwatyści religijni masowo poparli Gingricha.
Były szef Izby Reprezentantów znakomicie wykorzystał swoje atuty doskonałego polemisty w dwóch debatach telewizyjnych w Karolinie Południowej. Wypadł tam – w ocenie Republikanów – znacznie lepiej niż Romney, który jąkał się i zacinał w odpowiedzi na pytania o swoje zeznania podatkowe.
Obserwatorzy zgodzili się, że w wystąpieniach tych Gingrich potwierdził, że ma dużo większą charyzmę niż jego rywal.
Gingrichowi sprzyjał też w sobotę teren batalii – prawybory odbywały się po raz pierwszy w stanie Południa, które jest bardziej konserwatywne, niż reszta kraju. Gingrich pochodzi w dodatku z sąsiedniej Georgii i odwoływał się do swych korzeni południowca, lepiej rozumiejącego zwykłych Amerykanów z prowincji niż “elitarny” Romney. Przed prawyborami w Karolinie Płd. poparła go w dodatku Sarah Palin, popularna w Tea Party była kandydatka na wiceprezydenta USA.
Następne prawybory odbędą się 31 stycznia na Florydzie. Dotychczasowe sondaże wskazywały, że powinien tam wygrać Romney, głównie dzięki największym funduszom, jakie może wydać na kampanię wyborczą. Na Florydzie znacznie drożej niż w Karolinie Południowej kosztują przedwyborcze ogłoszenia telewizyjne.
Sobotnie wysokie zwycięstwo Gingricha może jednak – zdaniem komentatorów – dać mu “wiatr w plecy” przed rozgrywką na Florydzie.
LP meritum.us, PAP