Joshua Muravchik, specjalista w zakresie stosunków międzynarodowych.

– Barack Obama przekonuje, że nierówności w dochodach wypaczają demokrację i „amerykański sen”. Jego zdaniem postulowane przez republikanów niższe podatki i większa deregulacja gospodarki nie działają. Czy to zapowiedź większych wydatków rządowych?

Joshua Muravchik: – Obama jest najbardziej demagogiczny z prezydentów, których pamiętam. Zgrabnie się wypowiada, ma dobrą prezencję, jest elokwentny. Ale myślę, że całe to zadęcie przeciwko bogaczom, wszystkie postulaty ratowania klasy średniej przekształcą się po prostu w wyższe podatki dla najzamożniejszych. Wprowadził już jeden olbrzymi program zwiększenia wydatków, jakim była reforma zdrowia. Ale nawet ją próbował przedstawiać tak, jakby jej celem było obniżanie wydatków. Jakie to było niedorzeczne! Jak można dodać do systemu ubezpieczeń zdrowotnych 50 milionów osób i obniżyć koszty jego funkcjonowania?!

Nie jestem twardogłowym konserwatystą. Gdyby Obama miał odwagę powiedzieć: jest 50 milionów nieubezpieczonych osób, powinniśmy dać im ubezpieczenie zdrowotne, bo chociaż będzie nas to kosztować ogromnie dużo, to jest to po prostu słuszne, poparłbym go. Ale on zachował się bardzo nieuczciwie. Już wtedy bał się otwarcie powiedzieć, że chce wydawać więcej. Nie spodziewam się więc, aby forsował programy nowych wydatków w 2012 roku lub gdy zostanie ponownie wybrany.

– Wygra walkę o reelekcję?

– To możliwe. Jest wprawdzie bardzo niepopularny, ale właściwe pytanie brzmi: czy Partia Republikańska nominuje kogoś, kto będzie pasował do wyobrażenia wyborców dotyczącego „typowego republikanina”? Sądzę, że Romney mógłby być kimś takim.

– Amerykanie w końcu go polubią?

– Nikt go za bardzo nie lubi. Cztery lata temu, gdy pierwszy raz zdecydował się kandydować w wyborach prezydenckich, ogłosił, że jest konserwatystą, choć jako gubernator Massachusetts był jednym z ostatnich liberalnych republikanów. Mógł powiedzieć, że jako gubernator bardziej liberalnego stanu był bardziej liberalny, a jako prezydent całego kraju chce być bardziej konserwatywny. Tego jednak nie zrobił i to jest chyba przyczyna, dla której konserwatyści go nie lubią.

Z pewnością pomogłoby mu, gdyby był sympatyczny, tak jak Reagan, z którym każdy chciałby pójść na piwo. Nie wiem, jak będzie z Romney’em. Mam tylko nadzieję, że ta cała historia z Gingrichem wreszcie się skończy, bo trudno mi sobie wyobrazić, żeby pokonał Baracka Obamę.

– Gingrich ma opinię mądrego polityka.

– Jest mądry. Tak jak Obama. Jest jednak przy tym bardzo narcystyczny. Poza tym mówi rzeczy w stylu: „przepraszam, że zdradzałem żonę, ale robiłem to, ponieważ kochałem kraj”. To jakieś szaleństwo!

(…)

rozmawiał Jacek Przybylski

cały wywiad w dodatku do “Rzeczpospolitej” – “Plus Minus”