Internet wprost zrewolucjonizował kontakty międzyludzkie, a w dalszej kolejności szczególnie portale społecznościowe uczyniły cały świat globalną wioską, z personalną wymianą korespondencji na niespotykaną w historii skalę. Facebook czy w polskim wymiarze Nasza Klasa radykalnie zmieniły przyzwyczajenia i sposób spędzania wolnego czasu przez szczególnie – chociaż nie tylko – młodych ludzi. Pojawiające się równolegle zagrożenia w postaci infiltracji przekładającej się w praktyce na inwigilację jednostki powszechnie straszą na tyle, że dochodzi do masowych protestów przeciw formalnemu zalegalizowaniu oburzających praktyk. Jak choćby miało to miejsce w przypadku międzynarodowego porozumienia ACTA. Nikt jednak nie zastanawia się, iż proceder kontroli jednostki już ma miejsce za sprawą właśnie Facebooka czy Google. W praktyce okazuje się, iż maniakalni zwolennicy korespondencji z wykorzystaniem tychże portali najbardziej się obnażają, nieświadomie publicznie zdradzając swoje zamiłowania, orientacje towarzyskie, polityczne czy nawet seksualne. Bo niby z zagrożenia infiltracji wszyscy zdają sobie sprawę, niemniej facebookowy nałóg bierze górę i jak ćmę do światła ciągnie nas do klawiatury, przez co odkrywamy się z każdym kolejnym wpisem coraz bardziej. Ciekawe czy planowane wprowadzenie, przynajmniej w Stanach Zjednoczonych, mocno restrykcyjnych przepisów ograniczy w końcu te przypominające z Domu Wielkiego Brata praktyki i skończy się podglądactwo na masową skalę?
Administracja USA zaproponowała “Kartę Praw” użytkowników Internetu, czyli środki mające wzmocnić ochronę ich prywatności, coraz skuteczniej naruszanej przez takie firmy jak Google i Facebook.
Biały Dom wezwał branżę internetową do dobrowolnego wprowadzenia zabezpieczeń przed naruszaniem prywatności klientów. Byłaby to technologia nazwana “Do Not Track” (dosł: nie śledź), umożliwiająca blokowanie firmom internetowym i ogłoszeniodawcom możliwości śledzenia aktywności ludzi w sieci, aby poznać ich zainteresowania i przyzwyczajenia.
W ostatnich latach firmy internetowe udoskonaliły metody zbierania i porządkowania informacji na ten temat. W przyszłym tygodniu Google ma rozpocząć gromadzenie danych o tym, jak użytkownicy korzystają z poczty, portali społecznościowych i innych usług.
Dane te pozwalają firmom lepiej dostosowywać swe usługi do potrzeb odbiorców, a także ułatwiają ogłoszeniodawcom dotarcie do klientów.
W propozycji przedstawionej w czwartek przez rząd nie przewiduje się zmuszania firm internetowych do zainstalowania wspomnianej technologii “Do Not Track”; mają to uczynić dobrowolnie.
W “Karcie Praw” klientów Internetu (nazwa nawiązuje do części konstytucji USA) wzywa się firmy internetowe, by zapewniły konsumentom kontrolę nad tym, jakie dane na ich temat są zbierane, i aby ujawniały, jak zamierzają te dane wykorzystać.
Prezydent Barack Obama zaapelował do firm, by respektowały prawo użytkowników do prywatności.
– Amerykańscy konsumenci nie mogą dłużej czekać na jasne reguły zapewniające, że informacje na ich temat są w sieci bezpieczne. (…) W miarę rozwoju Internetu zaufanie konsumentów jest niezbędne do tego, by rozwijał się sektor informatyczny w gospodarce – podkreślił prezydent w ogłoszonym w czwartek oświadczeniu.
LP meritum.us, PAP