Niemal 10 miesięcy temu tematem wiodącym podczas wszelkich spotkań towarzyskich wśród chicagowskiej Polonii był skandaliczny incydent, jakiego dopuścili się dwaj górale na pokładzie rejsowego samolotu “Lotu” na trasie z Chicago do Warszawy. Wywołane przez mocno zanietrzeźwionych pasażerów burdy zmusiły pilota do międzylądowania w Reykjaviku na Islandii. Dzisiaj niestety miała miejsce żałosna powtórka z rozrywki. Na tej samej trasie mocno agresywne zachowanie pasażera spowodowało przymusowe przerwanie lotu, tym razem w szkockim Glasgow.

Rejsowy samolot wystartował wczoraj o 6 pm z międzynarodowego lotniska w “Wietrznym Mieście”, a do koniecznego międzylądowania w Glasgow doszło dzisiaj o 9 rano czasu miejscowego. Po półtorej godziny maszyna wystartowała do Warszawy, już jednak bez krewkiego pasażera na pokładzie. Nie znamy jeszcze szczegółów całego zajścia, jednak wielce prawdopodobne, iż przerwany lot “Lotu” miał podobne podłoże, jak incydent z 18 kwietnia 2011 roku. Póki co nie możemy jednak sprawy przesądzać, bo może okazać się przecież, iż wybuchowy podróżny szalał w samolocie znajdującym się nad Atlantykiem z powodu przykładowo zażywania jakichś medykamentów, wszak mógł cierpieć np. na chorobę “filipińską”.

Żarty na bok jednak, drodzy Państwo, bo i kolejny skandal w samolocie na trasie Chicago – Warszawa może stanowić kanwę do powstawania właśnie żartów o polonusach. Tylko czekać, jak słynna trasa będzie reklamowana: szukasz dodatkowych wrażeń w oparach alkoholu – leć z O’Hare do Polski!

Wstyd i żenada, a kolejny kompromitujący incydent może spowodować, iż wszyscy wsiadający do samolotu polskich linii lotniczych na chicagowskim lotnisku będą poddawani badaniu alkomatem. Proceder przykry, wręcz poniżający, kto wie jednak czy nie konieczny? Niestety, zachowanie nawalonych półgłówków może odbić się na nas wszystkich. Propagandowo z pewnością już teraz się odbije. Negatywnie!

Leszek Pieśniakiewicz

meritum.us