Wraz z Zmartwychwstaniem Chrystusa wszystko do życia się budzi, nowe pąki wyłaniają się z drzew, kwiaty pokazują swe rumiane lica. Wiosna nam wszystkim uderza do głów niosąc radość zagubioną wśród zimowej bieli. Wiosny oczekuje każdy człowiek, bo wiosną dzieją się niebywałe zjawiska: serce nabiera rytmu i młodość jakby odżywa. To jedyna radosna pora roku budząca tyle nadziei, by wystarczyło jej na pozostałe dni. Wiosną powstają radosne wiersze, wesołe piosenki, rozkwita wiele miłości. Maj niezmiennie pozostaje królem tej zielonej pory roku, w nim wszystko zdarzyć się może i się zdarza.
Nie wolno nikomu przejść obojętnie obok budzącego się życia. Wiem, że pędzący świat nie daje nam szans na oglądanie dzieł bożych, każe człowiekowi pędzić w nieznanym kierunku.
Głowę zaprzątają codzienne rachunki, spłata kredytu i ciągła świadomość utraty pracy, niepewnego jutra. Globalne planowanie nie zostawia zbyt dużo czasu na wolne myślenie, ułożenie myśli po swojemu. Niemal na wszystko mamy podstawione gotowe regułki do wyuczenia na pamięć, według schematu żyje się prościej. „Nic dwa razy się nie zdarza”, pisała w swoim największym rozkwicie noblistka, a mówią, że niesłusznie otrzymała nagrodę. Nawet piękna wiosna nie może się powtórzyć, by zobaczyli ją ci, co zaspali.
To, że nie zauważamy obok nas stojącego żebraka można zrozumieć, ale żeby nie zobaczyć tak atrakcyjnej wiosny! Oczy człowieka są bardzo wrażliwe: żadna atrakcyjna kobieta w obcisłym stroju nie ujdzie uwadze mężczyzny. Czyli jesteśmy wrażliwi na piękno. Wiosna podobna kobiecie potrafi każdego zauroczyć. Świat uczynił człowieka robotem, pracujemy u obcych właściwie za psie pieniądze, ale jakim wymogom musimy sprostać! Nie wystarcza czasu nawet na myślenie, a bezmyślna praca nie pozostawia żadnych efektów. Akordy przyniesione z komuny nie wróżą przemysłowi nic dobrego. Jak można szybko zrobić coś dobrego, sama logika temu zaprzecza. Nikt nie pracuje dla dobra kraju lecz dobra szefa, a właściwie tylko dla jego zysku. Renomy firmy szybkość nie przyniesie. Popatrzmy jak łata się drogi, buduje domy i czym się to różni od komunizmu, żadnej solidności, żadnej fachowości. Wiemy o tym doskonale, że prowizorka trwa najdłużej, tu wszystko zdaje się prowizoryczne. Świat myśli zupełnie innymi kategoriami, dużo nas przybywa bo 200 tys. dziennie i tym sposobem przekroczyliśmy liczbę siedem miliardów. Mówią, że ziemia nie jest w stanie wyżywić ludzi- bzdura. Są bardzo zaludnione zakątki jak Meksyk czy jemu podobne, ale są również państwa jak Kanada gdzie trudno odnaleźć ślad człowieka. Wyrzucamy jedną trzecią żywności do koszy, ba! gdyby przeznaczyć kwotę jednego dnia wydaną na zbrojenie, słowo głód można by wymazać ze słowników.
Wszystko jest napisane w książkach – wystarczy zadać sobie trudu, by je czytać, nie powtarzać bzdurnych „prawd” wziętych z niczego. Jest takie mądre perskie powiedzenie: „wszystkiemu co nas spotyka – sami jesteśmy winni”. Prawd trzeba dochodzić samemu, człowiek ponoć jest istotą rozumną, powtarza jedynie papuga (nie mylić z adwokatem).
Przeszkadzamy innym – ktoś wymyślił „leki”, które przynoszą odwrotne skutki od zamierzonych, rozpętał wojny, wprowadził nerwowość w pracy, szybkie tempo życia. Wszystko to po to, by pozbyć się zbędnych ludzi, by zmniejszyć liczebność, stworzyć więcej luzu dla bogaczy.
Kto czyta książki, bez trudu zauważył, że ta tendencja trwa od zamierzchłych czasów. Rabunkowa gospodarka nie została wymyślona w dwudziestym wieku, ona pamięta Neronów, Faraonów i innych tyranów stąpających po ziemi. Dla nich zawsze była wiosna, a biedni poddani wiecznie trwali w zimie, choć zamieszkiwali często ciepłe kraje. Większość przysłów powstała w starożytności, a pasują do dzisiejszych czasów jak ulał: np.”biednemu zawsze wiatr w oczy”. Nasi mocarze nie umieją oszczędnie wydawać pieniędzy wyznając zasadę: lekko przyszło, lekko poszło. Cóż znaczy w światowej skarbonce 150 mln zielonych wydanych na bezpieczeństwo kilku osób podczas szczytu. Kogo się boją skoro są tak dobrzy i lubiani (jak wynika z przeprowadzonych sondaży). Skoro kryzys mogli się spotkać pod namiotem, ludzie wyrzuceni z domów w Ameryce właśnie koczują jak niegdyś Indianie.
Popić można w domu, niekoniecznie trzeba udawać się w kosztowne podróże za pieniądze podatnika. Są modne słowa i przedmioty naszego autorstwa, które powtarza cały świat: okrągły stół, który zapewnił stołki następnej ekipie na dożywocie, a z ludzi zrobił dziadów, też na dożywocie. Gruba kreska, dzięki której winni stali się niewinnymi, bogacze bogatszymi, oszuści sprawiedliwymi. Tanie i oszczędne państwo, nad Wisłą już było, teraz w Stanach zaczął je nowy prezydent kosztowną inauguracją i nagrodami bankierów. Dawniej wymyślano rozsądniejsze hasła np. każdy kłos na wagę złota, a obok stał cały skład wagonów ze zbożem jadącym na wschód. Namnożyło się tyle uniwersytetów, a pomysły coraz marniejsze, absolwenci niedouczeni, ale ważne, że za edukację zapłacili rektorowi po zawodówce. Oj mamy światowe szkoły! (szczególnie te prywatne), szybkim tempem zbliżamy się do zachodu. Tyle lat musieliśmy brać przykład ze wschodu, a teraz omamił nas zachód i te luksusy, choć nie nasze.
Wiosną wszystko budzi się do życia, głowy swe podnoszą kwiaty, a nam każe się je opuszczać coraz niżej. Szare komórki nie mają najmniejszej szansy ożywić się przy niebieskich ekranach choćby najbardziej płaskiego telewizora. Seriale tasiemcowe pomieszały nam szyki, nie sposób rozpoznać obsady, przez ten czas nawet ona stała się nieznajoma. Lata robią swoje, choć nie zawsze wraz z nimi przybywa mądrości, media potrafią ogłupić każdego. Stajemy się ich niewolnikami nawet o tym nie wiedząc, zobaczmy jak tubylcy w nie wierzą.
Wiosną robimy porządki wokół swoich zagród, odświeżamy wnętrza komnat, w których mieszkamy, ale nigdy nie myślimy o sobie. Człowiek nie potrafi zadbać o siebie, gdyż zbyt wiele czasu poświęca rzeczom mało istotnym, martwym. Wiosna to również czas dla człowieka, którego wnętrze wymaga często renowacji, odświeżenia. Zbyt rzadko zaglądamy do bazy danych ”naszego komputera”, nie zmieniamy starych, dawno zużytych krążków. Jesteśmy utwierdzeni w wierze, że ma być tak jak dawniej było, zmiana niczego nowego nie wniesie. Jesteśmy podobnie uparci jak rządowe elity, tkwimy w słuszności, która nic nie przynosi od lat, prócz wysokich wypłat. Upartość to nie ludzka cecha, mądry nigdy nie boi się zmieniać zdania. W Polsce dwadzieścia lat po zmianie ustroju i coraz gorzej, najpierw Jaruzelski żądał sto dni na wejście w system… W jeden wchodziliśmy czterdzieści lat, w ten zajmie nam sześćdziesiąt. Nikomu się nie udaje, ale wszyscy biorą forsę za dobrą robotę, żaden gabinet nie odpowiedział za doprowadzenie do dziadostwa. Każdy rząd jest coraz bliżej tej mety. Co dziwne przychodzą na wysokie stanowiska ci sami, którym kilka lat temu się nie udało, którzy przyczynili się do biedy. Jeśli naród nie powie dość tej „demokracji” przestaniemy istnieć, staniemy się najbiedniejszą kolonią Niemiec, a może nawet Czech. Polską powinni rządzić rodowici Polacy, a nie szumowina pozbierana Bóg wie gdzie. Szumowina jest dobra jedynie przy wyrobie piwa, trzeba rozliczyć wszystkich rządzących do tej pory i zabrać zagrabione majątki. Jeśli dalej będziemy polegać na tych zakłamanych, złodziejskich partiach – droga zaprowadzi nas na większe manowce. Taka jest bolesna prawda i nie wolno się jej wstydzić. Złodziei trzeba zastąpić ludźmi uczciwymi, których jest jeszcze dużo. Jeśli się nie rozliczy przeszłości i przyszłość stanie się do rozliczenia, błędne koło trwa zbyt długo. „demokracja” nie zdała egzaminu, a nawet jeśli, to tylko dla nielicznych.
Władysław Panasiuk
foto: Leszek Pieśniakiewicz
meritum.us