Amerykańska poprawność polityczna, podług której nie wolno nikogo dyskryminować ze względu na rasę, wyznanie religijne czy też choćby wiek pewnie w większości przypadków jest chwalebna, jakkolwiek czasami przyczynia się pośrednio do tworzenia niepotrzebnych dramatów. Bo i powołując się na nią niektórzy tracą instynkt samozachowawczy, a brak wyobraźni skutkuje powstawaniem sytuacji niczym z horrorów.

Wczoraj wieczorem zdarzenie tego typu miało miejsce na niebie sąsiedniego stanu Wisconsin. Mianowicie na lotniczą eskapadę wybrało się mocno leciwe małżeństwo: 81-letni John Collins i jego o rok młodsza małżonka Helen. Wycieczka dwusilnikową Cessną przybrała jednak stosunkowo szybko dramatyczny scenariusz. Pilotujący maszynę staruszek zasłabł, ponadto z powodu paliwowych braków w samolocie zgasł jeden silnik. Zrozpaczona starsza kobieta chcąc nie chcąc musiała przejąć stery. Cudem wylądowała na małym lotnisku nieopodal Sturgeon Bay, w północno-wschodnim Wisconsin. W tymże cudzie pomagał jej jednak niejaki Robert Vuksanovic, pilot mieszkający tuż obok rzeczonego lotniska. Zawiadomiony przez kontrolera ruchu lotniczego z Green Bay o rozgrywającym się na niebie dramacie wystartował inną Cessną na pomoc zrozpaczonej starszej damie. Instruując ją przez radio znacząco dopomógł w sprowadzeniu maszyny na ziemię.

Helen Collins została uratowana, niestety jej mąż John nie. Po przewiezieniu do szpitala stwierdzono zgon nieszczęsnego pilota.

LP

meritum.us