W ciszy nocnej i męczarni czoła
Podpalany ogniem i języków jadem
Dusza podrażniona w nocnej ciszy woła
Więc podążam za duszy mej śladem
Maluję piórem obrazy nieznane
Farba mi się kończy, to znowu dolewam
Głowa nachylona pod lampy łopianem
Nanoszę na linię półnuty i śpiewam
Co źle wyśpiewane do komina cisnę
Szatan się śmieje z mej nieudolności
Raz widzę ciemność, to znowu zabłysnę
I znowu jestem w nicości
W kominie ogień niszczy moje nuty
Dymu czarne kłęby oczy zamykają
A ja nie tracąc ni jednej minuty
Podczas gdy innym godziny mijają
Kto ze mną by usiadł wśród bezsennej nocy
Nie pojmie co obraz ten znaczy
Nie powie, że brzydki, albo uroczy
A ja nie umiem mu wytłumaczyć
Władysław Panasiuk