Chicago Bulls po raz drugi pokonali w tym sezonie Miami Heat na własnym parkiecie. Tym razem zwyciężyli po dogrywce 96-86. We wczorajszym meczu zagrał już Derrick Rose, ale zaliczył tylko 2 punkty i 8 asyst. Lidera Bulls wyręczyli zawodnicy rezerwowi CJ Watson i Kyle Korver.

Choć Derrick Rose wyszedł w meczu przeciwko Heat w pierwszej piątce to lider Bulls był zupełnie niewidoczny, wręcz bojaźliwy, nie atakujący w swoim stylu kosza. Ale tak jak w poprzednim starciu przeciwko Heat bohaterem był John Lucas III – tak wczoraj wielki mecz rozgrywał CJ Watson, który najpierw na 2 sekundy przed końcem regulaminowego czasy gry trafił za trzy punkty doprowadzając do dogrywki, a w dodatkowych pięciu minutach – już bez Derricka Rose’a – poprowadził “Byki” do zwycięstwa.

Kyle Korver 5-krotnie rzucał za 3 punkty. Solidnie prezentowali się także Luol Deng i Carlos Boozer. W ekipie Miami 30 punktów zdobył LeBron James.

Dla Chicago wczorajsze zwycięstwo to zapewnienie sobie pierwszego miejsca w dywizji i coraz bardziej pewny triumf we Wschodniej Konferencji, który oznaczać będzie przewagę własnego parkietu aż do finałów konferencji.

Tekst i zdjęcie

Bogie Kwasny

meritum.us