Trzeci mecz batalii 1. rundy playoffs, a pierwszy w chicagowskiej hali United Center, pomiędzy naszymi “Jastrzębiami” a “Kojotami” z Phoenix został po raz trzeci rozstrzygnięty w dodatkowym czasie gry. Tak jak w inaugurującym serię meczu, zwycięstwo 3-2 odniosły Coyotes. Wczoraj jednak absolutnie niespodziewanie końcowy rezultat potyczki zszedł na drugi plan. Ważniejszy dla zebranych w hali oraz wszystkich chicagowskich kibiców był stan zdrowia Mariana Hossy, który prosto z tafli trafił do szpitala.

Skandaliczne zdarzenie z 1. tercji spotkania rzutowało na cały dalszy przebieg meczu, aż do ostatecznego rozstrzygnięcia. Bitwa na linii Phoenix – Chicago przeistoczyła się w prawdziwą wojnę, wykraczającą poza ramy sportu. Mianowicie w 11,42 min. spotkania nie będący w posiadaniu krążka Marian Hossa został wprost staranowany przez Raffi Torresa – “człowieka od zadań specjalnych” pierwszego szkoleniowca gości Dave’a Tippetta. Nie ulega wszak najmniejszej wątpliwości, iż główną winę za dojście do mrożącej krew żyłach sceny z opuszczeniem przez chicagowskiego napastnika tafli na noszach ponosi właśnie wymieniony Tippett, jako że dopuszczając się wszystkich – mało mających z prawdziwym sportem wspólnego – środków musiał zlecić największemu brutalowi w swojej ekipie wyeliminowanie asa rywali. Znamienne, iż ten sam Torres równo rok temu w barwach Vancouver Canucks bardzo podobnie potraktował Brenta Seabrooka. Za swój ostatni czyn został zawieszony przez zarząd NHL do odwołania, tyle że żadnego wykroczenia nie dopatrzyli się prowadzący wtorkowy mecz sędziowie! Nieprawdopodobne, aby po skandalicznym występku z iście dramatycznym skutkiem nie wymierzyć winowajcy i jego drużynie choćby 2-minutowej kary? Brak reakcji arbitrów powinien skutkować ich zawieszeniem także, bo i mimochodem akceptując prawdziwy bandytyzm na lodowisku prowokują nieszczęście.

– To był wyjątkowo brutalny, przeprowadzony z pełną premedytacją atak – skomentował całe zdarzenie mocno wzburzony główny trener ekipy chicagowskiej Joel Quenneville. – Ja z boksu widziałem dokładnie czego dopuścił się Torres, więc jakim sposobem nie dostrzegli niczego nagannego bliżej znajdujący się sędziowie?! Czwórka arbitrów?! Takie sędziowanie stanowi hańbę dla hokeja! – grzmiał szkoleniowiec “Jastrzębi”.

Hossa po przejściu dokładnych badań opuścił szpital, jakkolwiek jego powrót do gry na razie zdaje się być wykluczony. Biorąc pod uwagę zawieszenie na 3 spotkania Andrew Shawa linia ofensywna Blackhawks została znacząco osłabiona. No i o to chyba chodziło bezwzględnemu pierwszemu szkoleniowcowi Coyotes. Którego dewizą zdaje się być dążenie do wyznaczonego celu po trupach. A zdrowie rywali pan Tippett ma w głębokim poważaniu. Co niewątpliwie jest konstatacją smutną, wręcz dramatycznie smutną…

* CHICAGO BLACKHAWKS – PHOENIX  COYOTES 2-3 (O.T.) (1-0, 0-1, 1-2, 0-1)
1-0 Brunette (1. gol w playoffs) – asysty: Kane i Leddy 19,31 min.
1-1 Klesla (1) – asysty: Boedker i Gordon 48,16 min.    
2-1 Frolik (1) – asysty: Seabrook i Bolland 48,49 min.    
2-2 Whitney (1) – asysty: Klesla i Langkow 49,21 min.
2-3 Boedker (1) – asysty: Pyatt i Klesla 73,15 min.

Strzały na bramkę: 37-34 na korzyść Hawks

Widzów: 21.627

Seria: 2-1 na korzyść Phoenix (3-2 O.T.; 3-4 O.T.; 3-2 O.T.) . Batalia toczy się do czterech zwycięstw jednego z zespołów.

Kolejne mecze:
CHI – PHO czwartek, 19 kwietnia 7.00 PM  (TSN, CNBC, RDS2, CSN-CH)
PHO – CHI sobota, 21 kwietnia

Jeśli będzie potrzeba:
CHI – PHO poniedziałek, 23 kwietnia
PHO – CHI środa, 25 kwietnia

KONFERENCJA WSCHODNIA

* Pittsburgh – Philadelphia 3-4 (O.T.), 5-8, 4-8, 10-3
Dzisiejszy mecz numer 4., drugi z rzędu na tafli w Filadelfii, znów swoim przebiegiem totalnie zaskoczył. I chyba w równym stopniu analityków, jak i samych kibiców. Konia z rzędem temu, kto wcześniej byłby w stanie przewidzieć taki przebieg tejże serii, no i niebywałą ilość goli, padających w każdym pojedynku pary: 45 w 4 meczach! Ciekawostką jest, iż w 16. minucie środowego spotkania gospodarze, czyli “Lotnicy”, prowadzili 3-2. Od tego momentu rozpoczął się festiwal strzelecki w wykonaniu gości. Znów było ostro. Nawet bardzo, bo sędziowie aż 26 razy karali graczy obu drużyn.

Seria: 3-1 dla Flyers

* New York Rangers – Ottawa 4-2, 2-3 (O.T.), 1-0, 2-3 (O.T.)
W trzeciej konfrontacji pary Senators ulegli w Ottawie Rangers w najniższych z możliwych rozmiarach. Nie miało to jednak najmniejszego znaczenia w ogólnym bilansie i przed środowym meczem (po raz drugi w stolicy Kanady) nowojorska ekipa prowadziła w ogólnym bilansie wygranych. Dzisiaj gospodarze wrócili z bardzo dalekiej podróży: przegrywali już 0-2 by po dogrywce pokonać – ku szalonej radości zgromadzonych na trybunach hali Scotiabank Place swoich fanów – Rangersów 3-2. No i zabawa praktycznie rozpoczyna się od nowa. W sobotę mecz numer 5 w Nowym Jorku.

Seria: 2-2

* Boston – Washington 1-0 (O.T.), 1-2 (2. O.T.), 4-3
Trzeci mecz, trzeci “stykowy” rezultat. Pierwsza konfrontacja w Waszyngtonie zakończyła się wygraną ekipy z Bostonu, a autorem zwycięskiego gola był Zdeno Chara na 1,53 minuty przed końcem 3. tercji.

Seria: 2-1 dla Bruins

* Florida – New Jersey 2-3, 4-2, 4-3
W pierwszym meczu starcia Panthers z Devils w New Jersey gospodarze prowadzili już 3-0, jednak gracze z Florydy ani myśleli składać przedwcześnie broni: dogonili i ostatecznie przegonili miejscowych, wywalczając jakże cenne zwycięstwo. Zawiodła legenda “Diabłów” – Martin Brodeur i kto wie, czy właśnie obecny playoffs nie będzie końcem kariery 39-letniego szalenie utytułowanego bramkarza z Kanady.

Seria: 2-1 dla Panthers

KONFERENCJA ZACHODNIA

* Nashville – Detroit 3-2, 2-3, 3-2, 3-1
3-1 dla Predators w drugim meczu w jaskini lwa i taki sam stan serii dla Nashville. Okazja do postawienia kropki nad “i” już w piątek, na swojej tafli. Ciekawe czy Red Wings uciekną spod gilotyny?

Seria: 3-1 dla Predators

* Vancouver – Los Angeles 2-4, 2-4, 0-1, 3-1
Dzisiaj przed północą (czasu chicagowskiego) zakończył się czwarty mecz pary, a drugi z rzędu w “Mieście Aniołów”. Sensacja – czyli gładziutkie wyeliminowanie już w 1. rundzie najlepszego zespołu NHL po sezonie regularnym – wisiała w powietrzu, ale ostatecznie Kings ulegli Canucks 1-3, a kolejny mecz w Vancouver. Tak więc jeszcze klamka nie zapadła, wciąż jeszcze wszystko jest możliwe…

Seria: 3-1 dla Kings

* St. Louis – San Jose 2-3 (2 O.T.), 3-0, 4-3
W pierwszym meczu w San Jose gospodarzom wyraźnie zabrakło czasu na doprowadzenie do dogrywki. Sharks na początki 3. tercji przegrywali już 1-4, jednak finisz nieco spóźniony i druga w serii wygrana Blues.

Seria: 2-1 dla Blues

Leszek Pieśniakiewicz

meritum.us